Monitoring gdzie się da
Blady strach padł na organizatorów masowych imprez. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nakazało im instalowanie tzw. monitoringu wizyjnego i dźwiękowego, czyli kamer i mikrofonów.
Egzekwowanie tych przepisów będzie należało do wojewodów. - Konieczny będzie monitoring wizyjny, ale cały czas zespół ds. organizacji imprez masowych powołany przez wojewodę będzie czynił starania, aby można było odstąpić od monitoringu dźwiękowego - mówią przedstawiciele władz Trójmiasta, gdzie podczas wakacji odbywa się dziesiątki imprez.
- Wytyczne MSWiA to jednak spory kłopot dla małych ośrodków. W budżecie naszego domu kultury nie mamy takich środków, aby wykonać profesjonalny monitoring dźwięku i obrazu - mówi kierownik gdańskiego Miejskiego Domu Kultury.
A jak wygląda sytuacja z monitoringiem na stadionach? Oto przykład z Głogowa, gdzie mimo negatywnej opinii policji, prezydent miasta dopuścił miejscowy stadion do piłkarskich rozgrywek.
Obiekt nie ma monitoringu, który w razie potrzeby pozwalałby na identyfikację stadionowych chuliganów. A zaznaczmy, że chuligani przychodzący na mecze trzecioligowego Chrobrego są zaliczani do najbardziej agresywnych w kraju.
W takich przypadkach ostateczna decyzja należy do prezydenta miasta. A ten, jak głosi oficjalny komunikat, zrobił to mając na uwadze dobro głogowskich kibiców. Jednocześnie prezydent liczy na ich odpowiedzialne zachowanie. Oby się jednak nie przeliczył...