Misztal poza Samoobroną
Piotr Misztal nie jest już posłem Samoobrony. Misztal twierdzi, że sam odszedł, szefostwo partii tłumaczy, że został wykluczony za zachowanie po skazującym go wyroku i obnoszenie się z majątkiem.
- Nie zostałem wykluczony. Sam odszedłem. Dziś koło 9. rano poszedłem do pana Andrzeja Leppera porozmawiać na temat przyszłości partii i nie mieliśmy tych samych zdań. Zdecydowałem się odejść. Pożegnałem się, powiedziałem do widzenia i wyszedłem - powiedział Misztal dziennikarzom.
Natomiast wiceszef klubu Samoobrony Janusz Maksymiuk powiedział, że "ponad wszelką wątpliwość" poseł został z klubu wykluczony. Według niego, decyzję o usunięciu Misztala z klubu podjął Andrzej Lepper bezpośrednio po rozmowie z posłem, w której - jak powiedział Maskymiuk - Misztal "nie zrozumiał, że błądzi".
Według Maksymiuka, Misztal odwołał się do klubu od decyzji Leppera, następnie na posiedzeniu klubu odbyło się głosowanie i - przy kilku głosach wstrzymujących się - posłowie Samoobrony zdecydowali o wykluczeniu Misztala ze swego klubu. - Poseł Misztal był obecny na głosowaniu i widział, że byli wszyscy za wykluczeniem go - podkreślił Maksymiuk.
Misztal twierdzi, że głównym powody jego odejścia jest polityka Andrzeja Leppera. - Za często nie tyle partia, co pan przewodniczący, zmienia kierunki. Na początku była to partia ludowa, później - jak słyszeliśmy - zmieniał się na partię pracodawców. Teraz znowu wracamy do ludowej - ocenił.
Z kolei według Maksymiuka podstawową przyczyną wykluczenia Misztala, było jego zachowanie w związku z procesem sądowym, w którym odpowiadał za uniemożliwienie inspektorem pracy przeprowadzenie w swojej firmie kontroli. W ubiegłym tygodniu Sąd Grodzki w Łodzi ukarał Misztala za to grzywną 4 tys. zł.
- Rozumiem, że skazany ma prawo czuć się niewinny - to jest inna sprawa. Ale mówienie: "Taka kara? Co to za państwo, co to za sądy, ja mogę sto razy tyle zapłacić", to zdecydowanie obraża sąd i nas - ludzi stojących na gruncie przestrzegania prawa - stwierdził Maksymiuk.
Drugim powodem usunięcia Misztala z klubu Samoobrony, było - jak to określił Maksymiuk - obnoszenie się przez posła "wobec biednych z kasą, mówienie, że bezrobotni są bezrobotnymi, bo są nierobami". - To przeważyło - podkreślił.
Maksymiuk dodał, że Samoobrona nie miała pretensji do Misztala, że pokazuje, iż "ma samochód, dobry garnitur, dobrą firmę". - My się tym cieszyliśmy. Nas skierowało w tę stronę (wykluczenia Misztala - red.) to, że z jego gestu wynikało, że te wyroki sądu są dla biednych i głupich, a on jest bogaty i mądry i jego taki wyrok nie dotyczy. W tym sensie mówimy, że to jego bogactwo jest źle wykorzystane - powiedział Maksymiuk.
Misztal jest jednym z najbogatszych posłów. Od czasu gdy zasiadł w ławach poselskich media często donosiły o jego majątku, a on sam nie unikał okazywania swej zamożności.
Poseł utrzymuje jednak, że robił to na życzenie dziennikarzy. - Dziennikarze mnie o to prosili. Ja nie widzę nic złego w tym, że w partii Samoobrona są nie tylko ludzie biedni, ale także ludzie, którzy coś osiągnęli w życiu i mogą to pokazać - stwierdził Misztal.
Zapytany, czy zostanie posłem niezależnym, czy przejdzie do innego klubu parlamentarnego, Misztal stwiertdził, że "życie pokaże". Klub Samoobrony liczy teraz 55 posłów.
O Misztalu po raz pierwszy zrobiło się głośno, kiedy - według doniesień świadków - chciał bić gości jednej z łódzkich dyskotek, ubliżał policjantom i groził, że ich zwolni. Potem tłumaczył, że tylko sprawdzał, czy na dyskotekach jest bezpiecznie. Dostał wtedy od kolegów z Samoobrony upomnienie i nakaz ostrożniejszego zachowywania się poza Sejmem.
INTERIA.PL/PAP