Matka kalekiego syna skarży Polskę w Strasburgu
Sprawą, której od dekady nie są w stanie rozwiązać polskie sądy, zajmie się Trybunał w Strasburgu. O matce, która pozywa Polskę za kalectwo dziecka czytamy w dzisiejszym "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Anna Spyra jest matką chłopca z czterokończynowym porażeniem mózgowym. O kalectwo syna obwinia szpital, który nie zapewnił dziecku właściwej opieki.
Oskar urodził się jako wcześniak w 29. tygodniu ciąży. Lekarz, który odbierał poród, zeznał, że chłopiec po urodzeniu był w dobrym stanie. O zdrowiu dziecka przesądziło to, co wydarzyło się potem. Chłopiec zawinięty w becik został na rękach przeniesiony na oddział intensywnej terapii. Wtedy okazało się, że nie jest w stanie samodzielnie oddychać.
Na trasie porodówka - intensywna terapia zabrakło inkubatora do przewożenia wcześniaków. Lekarka, która asystowała przy porodzie, plątała się w zeznaniach. Początkowo twierdziła, że przeniesienie dziecka na oddział intensywnej terapii trwało około 30 sekund. Później wydłużyła ten czas trzykrotnie. U dziecka rozpoznano niedotlenienie okołoporodowe, a w ósmym miesiącu życia - porażenie mózgowe czterokończynowe - czytamy w "Dzienniku".
Prokuratury, które rozpatrywały skargę Anny Spyry, umarzały postępowania. Pomoc kobiecie obiecywała również Ewa Kopacz. Słowa nie dotrzymała. Apel do Ministerstwa Zdrowia wystosowała także Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Po 10 latach trudnej walki matka zaskarżyła Polskę za brak standardów okołoporodowych ujętych w formie aktu prawnego do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał zajął się tą sprawą i czeka na wyjaśnienia rządu w Warszawie. - Kobieta ma spore szanse na wygranie sprawy - uważa doktor Adam Bodnar z Fundacji Helsińskiej.