Marta Kaczyńska wchodzi do polityki?
W Sejmie krąży informacja, że gdyby Marta Kaczyńska chciała kandydować, mogłaby startować z jedynki w Gdańsku.
Jak czytamy w "Polsce The Times", Marta Kaczyńska, jeszcze w czasie kampanii prezydenckiej okrzyknięta mianem pierwszej damy PiS, dzisiaj staje się jednym z najgorętszych nazwisk, jakie pojawiają się w kalejdoskopie osób, które mogłyby się znaleźć na listach do parlamentu.
Politycy PiS nawołują, by zaangażowała się w politykę.
"Marta Kaczyńska byłaby na naszych listach znaczącym nazwiskiem, zresztą na nich pojawi się wiele osób, które nie mają legitymacji partyjnej, a które zaangażowały się w uczczenie pamięci po prezydencie. Musimy powiększać procent kobiet i ludzi młodych w naszym ugrupowaniu" - mówi "Polsce" Adam Lipiński, który jednak nie chce zdradzić, czy Marta Kaczyńska pojawi się na listach PiS. Bo w tej sprawie to ona sama musi podjąć decyzję. I nie przekona jej nawet mąż, bo właśnie go odsunęła od reprezentowania jej w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Dla polityków PiS nie jest tajemnicą, że Marcin Dubieniecki nie tyle stara się namówić swoją żonę do zaangażowania w politykę, ile sam chce się w nią włączyć. Na co posłowie partii jej stryja patrzą sceptycznie.
Zdaniem "Polski The Times", poczucie obowiązku po smoleńskiej katastrofie, pragnienie kontynuowania dzieła ojca będą pchały Martę Kaczyńską w kierunku krajowej polityki. "Chociaż nie wiadomo, jaką będzie odgrywała w niej rolę. Jedno jest pewne ze względu na cechy odziedziczone po rodzicach, nie będzie paprotką, raczej asem" - pisze gazeta.