Maltretowane dziecko
Dziś sąd zadecyduje, czy podejrzani o pobicie dziecka rodzice 5-miesięcznej Andżeliki z Czechowic-Dziedzic zostaną tymczasowo aresztowani. Niedawno do szpitala trafił także brat Andżeliki.
Prokurator zarzuca rodzicom, że ze szczególnym okrucieństwem znęcali się nad dziewczynką. Oboje nie przyznają się do winy, ale nie potrafią też wyjaśnić, skąd na ciele dziewczynki jest tyle ran.
Andżelika w bardzo ciężkim stanie, z licznymi śladami pobicia, trafiła kilka dni temu do szpitala. U dziewczynki stwierdzono uraz głowy i obrzęk mózgu. Dziecko było nieprzytomne, ledwie oddychało, miało drgawki.
Kilkanaście dni wcześniej ze złamaną kością czaszki do szpitala trafił 2-letni brat dziewczynki. Zdaniem ojca, dziecko spadło ze schodów. Wtedy wyjaśnienie było wiarygodne. Teraz jednak - jak mówi prokurator - całe zdarzenie nabrało innego wymiaru.
Stąd drugi zarzut narażenia dziecka na utratę życia. Gdyby śledztwom wykazało, że nie był to jednak nieszczęśliwy wypadek, zarzut może zostać zmieniony na surowszy.
Stan zdrowia chłopca poprawił się, natomiast dziewczynka nadal jest nieprzytomna. Lekarze stwierdzili u niej tzw. zespół dziecka maltretowanego.
Za znęcanie się nad dziećmi ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do dziesięciu lat więzienia.
