Worek leżał tuż obok komina jednorodzinnego domu. Zapalił się prawdopodobnie od iskry. W tym czasie na podwórku bawił się 4-latek. Podmuch wiatru zrzucił płonący worek wprost na głowę Sebastiana. Chłopiec przez prawie minutę nie mógł uwolnić się z pułapki. Kiedy udało mu się w końcu tego dokonać, był już dotkliwie poparzony. W ciężkim stanie trafił do szpitala w Tarnowie. Teraz na szczęście, jak mówią lekarze, jego życiu już nic nie zagraża.