Pytany o to, czy zamiast zespołu do zbadania katastrofy smoleńskiej nie lepiej byłoby powołać komisję śledczą Macierewicz mówi: "Obserwując prace komisji hazardowej, mam wątpliwości, czy komisja śledcza w obecnym układzie sił politycznych może być skutecznym narzędziem dochodzenia prawdy. Wielokrotnie mogliśmy obserwować, jak wszystkie niewygodne dla PO decyzje i interpretacje przegłosowywała rządząca większość. Boję się, że w przypadku badania katastrofy mogłoby być podobnie, bo i tu mamy do czynienia z wieloma niewygodnymi dla rządzących faktami". "Przede wszystkim chodzi o sposób przygotowania wizyty i złamanie procedur towarzyszących wylotowi takiej delegacji" - dodaje. Macierewicz mówi, że kierowany przez niego zespół rozważa wszelkie przyczyny katastrofy, podobnie jak prokuratura - od nieszczęśliwego wypadku po zamach. "Na obecnym etapie nie da się wykluczyć żadnego z wątków - w tym także wyśmiewanej przez część mediów i polityków hipotezy, że mogło dojść do zamachu. Ale musi niepokoić wiele nieprawidłowości oraz intryg politycznych skierowanych przeciwko prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i jego wizycie w Katyniu. Nawiasem mówiąc, gdyby się zdarzyło, że prezydent, wysocy urzędnicy państwowi, generalicja i przedstawiciele elit jakiegokolwiek innego państwa zginęli w katastrofie lotniczej, to hipoteza zamachu wszędzie byłaby brana pod uwagę w pierwszej kolejności. Nic dziwnego, że prokuratura przyznaje, iż wątek ten wciąż jest badany" - mówi "Rz" Macierewicz. Cały wywiad - w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".