Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Łyżwiński: I co z tym skur... robimy dalej?

- Do worka, k..., potrzymać tydzień i ch...! - to słowa Stanisława Łyżwińskiego zlecającego porwanie wspólnika, od którego polityk Samoobrony planował odzyskać dług. Do wniosku o uchylenie immunitetu Łyżwińskiemu dotarł "Wprost".

/Agencja SE/East News

zarzut gwałtu, molestowania i zlecenia porwania. Przeciwko posłowi Samoobrony świadczą stenogramy rozmów nagranych przez Andrzeja Pastwę, jednego z najbardziej znanych polskich oszustów. Według ekspertów, którzy badali taśmy, nagrania są prawdziwe.

Pochodzą one z okresu między listopadem 1999 a kwietniem 2000 roku. Wynika z nich, że Łyżwiński zlecił Pastwie porwanie Zbigniewa B., wspólnika w interesach. Podobno był on winien posłowi 500 tys. zł. Podczas rozmów Łyżwiński zachowywał się jak rasowy gangster. Oto fragment nagrania:

Stanisław Łyżwiński: I co z tym skur... robimy dalej?

Andrzej Pastwa: Z B. - tak?

SŁ: Tak.

AP: To musi pan zdecydować, panie Stasiu.

SŁ: Do worka, k..., potrzymać tydzień i ch...!

AP: ...

SŁ: I o co chodzi? Trzeba pojechać, wziąć gościa, wsadzić gdzieś do obory czy gdzieś, jednego człowieka przy nim, nie dać mu żryć tam przez trzy dni... I go później wypuścić i ch... Mnie ma to oddać. A ja już w tym czasie to alibi mam, sprawa prosta?

. Lider Samoobrony przyznał to podczas przesłuchania w łódzkiej prokuraturze. Nie ma jednak dowodu, aby wiedział o planowanym porwaniu.

Ostatecznie do porwania biznesmena jednak nie doszło.

INTERIA.PL

Zobacz także