Łyżwińska: Za chwilę pójdą siedzieć następni
Żona posła Stanisława Łyżwińskiego w wywiadzie dla "Dziennika" mówi, że aresztowanie jej męża to sprawa polityczna. Za kratki może więc trafić Andrzej Lepper, a "za chwilę pójdą siedzieć następni". Ale Wanda Łyżwińska wierzy w niezawisłe sądy, które na pewno wypuszczą jej męża.
Oto fragmenty wywiadu:
Małgorzata Pietkiewicz: Pamięta pani swoją reakcję, gdy sprawa seksafery wyszła na jaw?
Wanda Łyżwińska: Nie uwierzyłam, po prostu jakaś gazeta napisała i tyle. A potem się okazało, że to była prowokacja szyta grubymi nićmi.
Aneta Krawczyk była zatrudniona w biurze u pani męża?
Nie szkodzi, że była.
Krawczyk podaje szczegóły spotkań. W dodatku za próbę nakłaniania jej do zmiany zeznań siedzi Jacek Popecki, teraz poszedł za kratki pani mąż. Oni poszli siedzieć za nieprawdę?
A za chwilę pójdą siedzieć następni. We wniosku męża przecież wyraźnie było napisane, że odnośnie przewodniczącego Andrzeja Leppera jest postępowanie w toku.
Leppera? Trafi on za kratki?
Nie wykluczam tego.
Skoro - jak pani twierdzi - wrobiono pani męża, to czemu oszczędzono na przykład Krzysztofa Filipka czy Krzysztofa Sikorę?
Moment, moment, poczekajmy jeszcze trochę.
I co, oni też? W tej sprawie?
Nie mówię, że oni też, ale wzywani są na przesłuchania. A skoro wzywani są w sprawie seksafery, to po co ich pytają o finansowanie Samoobrony?
Miała pani z mężem szczerą rozmowę w cztery oczy?
Ale o czym?
O seksaferze. Padają bardzo poważne zarzuty, nie miała pani cienia wątpliwości?
Nie. I nie mam do dzisiejszego dnia.
Ani przez chwilę nie przyszło pani do głowy, że może on faktycznie coś robił z tymi dziewczynami?
Nie, nie, nie.
Na konferencji mówiła pani, ze ta sprawa kładzie się cieniem nie tylko na pani dzieciach, ale kiedyś także dotknie wnuków.
Od synów będzie zależało, jaki będą mieli stosunek do tego za kilka lat. Synowie są dorośli, w każdej chwili może się zmienić ich życie.
Jak się czuje kobieta, której mąż jest oskarżony o seksaferę?
Jest mi przykro, bo to jest nieprawdziwe. Gdyby było prawdziwe, to bym miała do tego inny stosunek: robił to i koniec. Szczególnie przeżywają to moi chłopcy. Mamy dwóch dorosłych synów, którzy dużo nam pomagali w kampanii wyborczej, są przy polityce od dawna, więc siłą rzeczy zareagowali inaczej niż ludzie na ulicy czy sąsiedzi. My, będąc w środku, wiemy, jaka jest prawda i jak to jest robione. Synowie dzielnie się trzymają. Znają przecież ojca, żaden nie uwierzył w te oskarżenia.
Pani mąż może siedzieć 10 lat.
Nie wierzę w to. Wierzę w niezawisły sąd.
Jak mąż znosi więzienie?
Jest twardą osobą i poradzi sobie. Trzeba przystosować się do środowiska, nie ma innego wyjścia.
Czy pani też się dzielnie trzyma?
Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.
Dziennik