Lublin: Ukrainiec nie został trafiony kulą z tzw. przyłożenia
Z oficjalnych wyników sekcji zwłok wynika, iż postrzelony w niedzielę przez policjanta ukraiński kierowca został ugodzony kulą z pewnej odległości, a nie z tzw. przyłożenia, co sugerowała w swej informacji z 30 stycznia ambasada Ukrainy w Polsce.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Andrzej Wasiak poinformował dzisiaj, że prokuratura otrzymała protokół z oględzin i sekcji zwłok sądowo-lekarskich Serhija K. sporządzony przez Katedrę i Zakład Medycyny Sądowej Akademii Medyczej w Lublinie.
Z przedstawionej opinii wynika, że "rana postrzałowa głowy miała umiejscowiony wlot za prawą małżowiną uszną". Wyniki sekcji wskazują na to, że przyczyną zgonu Ukraińca było "uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego w następstwie postrzału z broni palnej kulowej".
Charakter rany wlotowej pozwala na wykluczenie ewentualności, że strzał oddano z przystawienia. Nie stwierdzono żadnych cech, które pozwalałyby na wnioskowanie, że strzał padł z "bezpośredniego pobliża, tzn. z takiej odległości, która umożliwiała kontakt skóry z gazami i drobinami niespalonego prochu".
Rzecznik prokuratury dodał, że pocisk, który ugodził ofiarę, utkwił w obrębie kości czaszki.
W niedzielę, 28 stycznia, w miejscowości Chojno Nowe koło Chełma doszło do śmiertelnego postrzelenia ukraińskiego kierowcy przez policjanta z sekcji ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Świdniku.
W tej sprawie są dwie wersje zdarzeń. Według policji, obywatela Ukrainy, jadącego z nadmierną szybkością Skodą Octavią na czeskich numerach rejestracyjnych, policjanci zatrzymali dopiero po pościgu. W trakcie kontroli, między agresywnie zachowującym się kierowcą skody a policjantem miało dojść do szarpaniny. Podczas niej padł niekontrolowany strzał, który ugodził Ukraińca w głowę.
Zdaniem ambasady Ukrainy, ukraiński obywatel nie stawiał oporu, natomiast polski policjant miał go wyciągnąć z auta, powalić na ziemię i zastrzelić przykładając pistolet do głowy.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokurator z Ośrodka Zamiejscowego w Chełmie Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Jak podkreślił rzecznik, sprawdzane są wszystkie wersje zdarzenia. W tej sprawie przesłuchano bezpośrednich uczestników zdarzenia, jadącą z Serhijem K. ciężarną żonę, a także świadków, którzy zgłaszają się na apel prokuratury.