Liczą, że to ich ostatnia pracująca Wigilia. "Nie ma miejsca na świętowanie. Jest wycieńczenie"
Jedyne, o czym tego dnia marzą, to odpoczynek, a nie świętowanie. Są przemęczone, bo zaraz po pracy gonią do swoich domów, aby przygotować wigilijną kolację. - Często jestem tak wycieńczona, że zaraz po zjedzeniu zasypiam - przyznaje jedna z naszych rozmówczyń. W przyszłym roku, w końcu, ten dzień może u nich wyglądać inaczej.
Kiedy tydzień przed świętami Bożego Narodzenia próbuję skontaktować się z Sylwią, przeprasza, nie ma czasu. - Robię właśnie zakupy na wigilijną kolację. To dla mnie ostatni dzwonek. Później nie będzie ani czasu, ani siły - mówi.
Rozmawiamy kilka dni później. Sylwia ma 47 lat, a w swoim zawodzie - jako piekarz-ciastkarz - pracuje od ukończenia szkoły zawodowej. Obecnie jest zatrudniona w dużej piekarni w Rudzie Śląskiej.
- Takie miejsca są otwarte do ostatniego momentu. Również w Wigilię. I nie ma czegoś takiego, że w jednym roku się przychodzi, a rok później nie. Chodziłam w każde jedne święta do pracy. U nas nie dostaje się wolnego. Wszystkie ręce na pokład - mówi Interii.
Najgorsze są dwa dni przed Wigilią. Opowiada: - Pracuję po kilkanaście godzin, żeby zrobić całą produkcję. Później, w Wigilię, przychodzę na godzinę 5, czasami 4. Tego dnia mamy ogromny ruch. Tuż przed zamknięciem zawsze pojawiają się panowie wysłani przez swoje żony, które wszystko chcą mieć "na świeżo".
Wolna Wigilia. "Aż trudno to sobie wyobrazić"
Z pracy wychodzi około godziny 11. Choć zakupy zrobiła już wcześniej, a część potraw jest przygotowana - wraca do domu tak zmęczona, że nie ma siły usiąść do stołu i świętować. - Jestem po prostu wycieńczona. Marzę, żeby się położyć. Ale nie mogę, bo mam dzieci. A dla nich chcę zrobić wszystko, aby te święta jakieś były - przyznaje. I dodaje: - Mama ma być silna, ma być zdrowa, nie może być zmęczona. Musi wrócić do domu i wszystko ogarnąć. Tak funkcjonuję od lat.
- Na chwilę obecną, pracując na takich obrotach, siadając do stołu wigilijnego, po zjedzeniu kolacji i obejrzeniu prezentów jest już po mnie. Po prostu zasypiam - opowiada Sylwia.
Marzy o wolnej Wigilii. - To zmieniłoby wszystko. Aż trudno mi sobie wyobrazić, że 23 grudnia kończę pracę, przychodzę do domu i odpoczywam.
Snuje plany: - Mogłabym w spokoju przygotować kolację. Spędzić czas z dziećmi. Zaprosiłabym też na Wigilię brata, żeby chociaż na chwilę się u nas pojawił. Do tej pory nie miałam na to siły.
Na koniec dodaje: - Mimo tego zmęczenia i gonitwy - przez pracę, a nie przez to, że nie umiem się zorganizować - uwielbiam ten świąteczny czas. Mam nadzieję, że się uda i już nigdy w Wigilię nie pójdę do pracy. Już się wystarczająco napracowałam.
Telefony z pracy przy wigilijnym stole
W Wigilię w tym roku pracuje też Emil, kierownik zmiany w jednym z większych sklepów z RTV i AGD w Polsce. - Czas przed Bożym Narodzeniem zawsze jest u mnie w biegu. Wszystko staram się załatwić między obowiązkami w pracy, co bywa naprawdę wymagające - mówi Interii. W okresie przedświątecznym pracuje nawet po 10-14 godzin. - Z roku na rok czuję się coraz bardziej osłabiony - dodaje.
Co prawda sam Wigilii nie przygotowuje, ale spędza ten czas w gronie najbliższej rodziny. - Zawsze jestem u mamy w ten wyjątkowy dzień. Czasami jeździmy też do rodziny. To chwile, które są naprawdę ważne i cenne w moim życiu - podkreśla Emil.
Pracował już wcześniej w Wigilie, będzie też tego dnia w pracy w tym roku. - Ten dzień jest bardzo obciążający. Ludzie przychodzą na ostatnią chwilę, by kupić prezenty, co wiąże się z ogromnym stresem i frustracją. Muszę jednak zachować zimną krew i być pozytywnie nastawiony do każdej osoby mimo zmęczenia i napięcia - opowiada.
Kończy o godz. 13. - Rozliczamy dzień, zamykamy i zabezpieczamy sklep, odpowiadam za to. Później muszę gnać w pośpiechu do rodziny, żeby zdążyć usiąść do wigilijnego stołu. Zdarzały się i takie momenty w Wigilię, że dostawałem telefony z ochrony o niezabezpieczonym sklepie. Odchodziłem od stołu i musiałem ustalić z ochroną, czy wszystko jest poprawnie zabezpieczone i czy nie było włamania.
Ogromne szczęście dla innych, bez znaczenia dla drugich
Emil na koniec mówi, co oznaczałaby dla niego Wigilia wolna od pracy: - To byłoby ogromne szczęście. Ten dzień mógłbym spędzić z mamą, pomagając jej w przygotowaniach, co daje mi dużo radości. I odpocząłbym od przedświątecznego szaleństwa zakupowego panującego w naszym sklepie.
- Mógłbym nareszcie w pełni skupić się na bliskich, spędzić z nimi spokojne chwile, cieszyć się ich towarzystwem i poczuć prawdziwą magię świąt - podsumowuje.
Są też osoby, którym pracująca Wigilia nie przeszkadza. Dariusz w sprzedaży pracuje od kilkunastu lat. Obecnie zatrudniony jest w sektorze budowlanym w Olsztynie - tu większej liczby klientów przed świętami nie ma.
W tym roku w Wigilię nie pracuje, ale w przeszłości się to zdarzało. - Natomiast zawsze godziny pracy były dostosowane do okoliczności pracowników. Dojeżdżający do rodziny kończyli wcześniej lub dostawali wtedy wolny dzień - opowiada. A co jeśli chodzi o wolne Wigilie? - Nie oczekuję by był taki obowiązek. Przygotowania do świąt ogarniam już wcześniej, cały dzień nie jest mi potrzebny.
Klienci przedświąteczni - awanturujący się. "Są gotowi się pobić"
O pracy w okresie przedświątecznym w miejscu, w którym często kupowane są prezenty i przez który przewija się masa klientów opowiada nam jeszcze Olga z Warszawy. W handlu pracuje 11 lat.
Tydzień przed Wigilią jest wyłączony z próśb grafikowych, w tym czasie musi być w sklepie cała załoga. Zmiany są zazwyczaj 10- lub 12-godzinne.
- Wielu klientów przychodzi bez pomysłu na zakup. Bywają roszczeniowi, mają pretensje do obsługi, że muszą na nią czekać - dodaje. Co więcej, w sklepie panuje chaos. - Na ekspozycjach wyją alarmy, bo doradcy nie mają nawet chwili, żeby podejść i je dezaktywować. Klienci niecierpliwią się w kolejkach. Niekiedy są gotowi się pobić, bo ktoś podszedł do kasy, ustawiając się z drugiej strony - mówi Olga.
W tym okresie ceny produktów często się zmieniają. - Klient kupuje towar w cenie, która obowiązuje danego dnia, a dwa dni później jest ona obniżona. Takie osoby często wracają i oczekują zwrotu. W takiej sytuacji większość naszej załogi idzie klientowi "na rękę", jednak nie zawsze jest to możliwe - dodaje.
Po tak intensywnych dniach w pracy, jedyne o czym myśli Olga, to odpoczynek. - Pomaga mi perspektywa świąt z najbliższymi. Nie wyobrażam sobie jednak, jak miałabym pogodzić pracę z szykowaniem kolacji dla rodziny. Mam ten komfort, że moje przygotowania ograniczają się do zakupu i zapakowania prezentów - podsumowuje.
Czy przedszkola też będą zamknięte?
Rozmawiamy jeszcze z Mirką, która pracuje w przedszkolu. - Jeśli Wigilia wypada w dzień roboczy, to placówki są czynne w godz. 6-17 - mówi Interii.
Nie ma pewności, czy Wigilia wolna od pracy będzie również jej dotyczyć. - Nie mamy żadnych informacji na ten temat. Jednak, jeśli w kalendarzu jest czerwona kartka, to w taki dzień przedszkola nie pracują. Liczę na to, że tak właśnie będzie - komentuje.
- W końcu miałabym czas na to, by moja rodzina miała Wigilię. Taką prawdziwą, bez pędu i pośpiechu. Teraz wygląda to tak: zakupy trzeba zrobić kilka dni wcześniej. Noc przed jest nieprzespana, bo muszę ugotować co się da, naszykować rybę do smażenia. Syn rano kupuje to, co musi być świeże, czyli chleb i warzywa. Ja jestem w domu między 16:30 a 17:30 - opowiada.
Biegiem ogarnia stół, szykuje siebie i gotuje to, co zostało do przygotowania. - Siadamy do stołu między godziną 19-20. Przyjeżdża mama, brat z rodziną. Nie ukrywam, że padam na twarz o tej godzinie. Nie ma miejsca na świętowanie. Jest wycieńczenie.
- Bardzo chciałabym, żeby to wyglądało inaczej - podsumowuje.
Wigilia wolna w 2025 roku. Prezydent ma wątpliwości
W 2025 roku Wigilia będzie wolna od pracy, ale zamiast dwóch niedziel handlowych w grudniu będą trzy - zadecydował Sejm.
Ustawa trafiła na biurko prezydenta. Andrzej Duda ma wątpliwości zdecydował, że przeprowadzi jeszcze konsultacje społeczne ze związkowcami, które odbyły się 12 grudnia.
Prezydent wyraził ubolewanie nad tym, że pomimo wprowadzenia wolnej Wigilii, trzy niedziele poprzedzające święto mają być dniami pracującymi. Dodał, że po uchwaleniu przez parlament ustawy sytuacja uległa poważnej zmianie, a jego stosunek do ustawy "uległ niejakiemu zawieszeniu".
Magdalena Raducha