Lekarze rodzinni kontra NFZ
Trwa przepychanka między lekarzami rodzinnymi a urzędnikami NFZ. Jeżeli Fundusz nie zmieni zasad kontraktowania, nie podpiszemy umów - zapowiadają lekarze. Wojna toczy się już od kilku tygodni i nic nie wskazuje na jej rychłe zakończenie.
- Zmiany, które ogłosił wczoraj Fundusz, to zmiany typowo kosmetyczne - twierdzi Robert Sapa, rzecznik Porozumienie Zielonogórskiego, zrzeszającego większość lekarzy rodzinnych. Fundusz złagodził wprawdzie ogólne warunki umów, ale najbardziej kontrowersyjne zasady pozostały.
Chodzi przede wszystkim o całodobową opiekę nad pacjentami. Taki obowiązek nakłada na lekarzy rodzinnych właśnie NFZ. Lekarze jednak - jak mówią - nie są w stanie zapewnić swoim pacjentom 24-godzinnego nadzoru.
- Dużo naszych koleżanek i kolegów lekarzy pracuje na wsi, gdzie w promieniu 30 km nie ma żadnego lekarza. Jakim prawem - pytam - można było ich zmusić do 24-godzinnego warowania w swojej praktyce. Jest to system niewolniczy - mówi Sapa.
Poza tym - jak dodaje - brakuje jasnych reguł postępowania, które mogłyby złagodzić ten niewolniczy system; reguł, które by mówiły np. czy lekarze rodzinni mogliby zlecać usługi innym placówkom oraz czy dysponowaliby na ten czas dodatkowymi środkami. Ale fundusze NFZ to kolejna niewiadoma.