Kulczyk broni majątku
Pełnomocnik Jana Kulczyka oświadczył dziś, że wystąpienie przez komisję śledczą o zbadanie możliwości zabezpieczenia majątku biznesmena "może być traktowane wyłącznie jako próba zastraszenia świadka".
Według Widackiego, "przynajmniej część członków komisji nie jest bezstronna". "Ich postawa sugeruje, jakoby majątek Jana Kulczyka nie pochodził wyłącznie z legalnych źródeł, co pozostaje w jawnej sprzeczności z opinią kompetentnych organów państwa, wielokrotnie badających działalność gospodarczą mojego mocodawcy" - napisał mecenas w oświadczeniu przesłanym mediom, podkreślając, że Kulczyk "nie jest podejrzany ani oskarżony w procesie karnym".
Prasa doniosła dziś, że komisja śledcza badająca sprawę PKN Orlen zwróciła się do prokuratury, by ta zastanowiła się, w jaki sposób można by zająć majątek Kulczyka.
Autor wniosku Zbigniew Wassermann (PiS) napisał, że prokurator generalny "ma ocenić przesłanki ewentualnego zabezpieczenia majątku Jana Kulczyka zarówno w ramach przepisów prawno-karnych, jak i innych ustaw, np. o opodatkowaniu majątku pochodzącego z nielegalnego źródła".
- Zabezpieczenie majątku Jana Kulczyka w obecnej sytuacji byłoby złamaniem prawa, dlatego prokuratura nie może podjąć takich działań - ocenił dziś jednoznacznie zastępca prokuratora generalnego, Kazimierz Olejnik.
Kulczyk jest wezwany na przesłuchanie przed komisją śledczą na 30 listopada. Jak podkreślił Widacki, biznesmen "złoży zeznania w wyznaczonym przez komisję terminie".
INTERIA.PL/PAP