Kto zastąpi Tokarczyka?
Kto będzie kierował Narodowym Funduszem Zdrowia po śmierci prezesa Macieja Tokarczyka - tego wciąż nie wiadomo. Pomysłu najwyraźniej nie ma nawet premier Miller, który pytany dziś o to przez dziennikarzy, po prostu odwrócił się na pięcie i odszedł.
Według zapowiedzi, prezes NFZ miał pojutrze ogłosić zasady kontraktowania usług na następny rok. W poprzednich latach taką decyzję podejmowano w lipcu; samo negocjowanie kontraktów ciągnęło się z kolei przez 6 miesięcy. Teraz tego czasu po prostu nie ma.
Jest natomiast, jeszcze nie ogłoszony, ale istniejący, ułomny plan, którego realizacja i tak doprowadzi polski system opieki zdrowotnej do ruiny. Na alarm biją szczególnie dyrektorzy niepublicznych placówek, które przy zastosowaniu przygotowanych zasad bez wątpienia zbankrutują.
Znamienne jest także to, że kandydatów na następcę Tokarczyka nie wymienia się nawet w środowisku medycznym. W zarządzie Funduszu po dymisji Mirosława Manickiego pozostał jeszcze Marek Mazur, delegowany z Ministerstwa Finansów, który merytorycznie z systemu nie jest najlepszy.
Zresztą najprawdopodobniej w środę zbierze się rada nadzorcza Funduszu, która oceni, czy zastępcy Tokarczyka w ogóle mają delegację do dalszej władzy w Funduszu - dowiedziało się nieoficjalnie RMF od jednego z członków RN NFZ.
Najprawdopodobniej nieprędko dowiemy się kto będzie decydował o tym, jak wydanych zostanie wydane ok. 30 mld zł publicznych pieniędzy.
Rzeczniczka NFZ Renata Furman poinformowała natomiast, że do 8 października Narodowy Fundusz Zdrowia ogłosi konkurs ofert na świadczenia zdrowotne w 2004 roku. Dodała, że zarząd Funduszu zamierza wystąpić do Rady o zmianę planu finansowego.
To właśnie plan finansowy był przyczyną sporu pomiędzy Ministerstwem Zdrowia a zarządem Funduszu. Wiceprezes ds. medycznych Funduszu Mirosław Manicki podał się do dymisji w czwartek, motywując, że nie da się tego planu realizować. W sobotę prezes NFZ Maciej Tokarczyk popełnił samobójstwo.