Kto odpuścił Amerykanom?
Po pobiciu taksówkarza w Sopocie wojsku zależało, by wyciszyć sprawę - uważa informator "Rzeczpospolitej", a inny twierdzi, że policja też nie jest bez winy.
Komendant policji w z Sopotu powołał komisję w sprawie pobicia w piątek 24 października taksówkarza przez amerykańskich żołnierzy z fregaty "Hewes". Chce rozstrzygnąć, kto powinien zajmować się sprawą i kto odpowiada za popełnione wtedy błędy.
Po zajściu pojawiły się głosy oskarżające policję o nieudolność, a Żandarmerię Wojskową o chronienie Amerykanów.
Zdaniem Maciej Gduli, socjologa, członka zespołu "Krytyki politycznej", jest to zapowiedź kłopotów, jakie będziemy mieli z amerykańską obsługą tarczy antyrakietowej. - To nie będą harcerze. Sprawa z Sopotu pokazuje, co może zdarzyć się u nas - mówi Gdula.
INTERIA.PL/PAP