Sebastian i Justyna z Warszawy podobne słowa usłyszeli w czterech parafiach. Dopiero piąty ksiądz zgodził się ochrzcić ich dziecko, nie zważając na to, że nie mają ślubu. Takie krążenie od plebanii do plebanii w poszukiwaniu wyrozumiałego księdza to dziś jedyny sposób na to, by pary żyjące bez ślubu mogły ochrzcić swoje pociechy. Ale już niedługo to się zmieni. Na razie tylko w archidiecezji lubelskiej. Tamtejszy metropolita abp Józef Życiński chce, żeby podlegli mu księża nie odmawiali chrztu dzieciom z wolnych związków. Pomysł arcybiskupa jest prosty. Zamiast odsyłać rodziców z kwitkiem, bądź na siłę kazać im brać ślub, księża będą teraz organizować dla nich specjalne kursy. - Chciałbym, żeby uczestniczyli w cyklu konferencji przygotowujących do podjęcia odpowiedzialności za formację religijną dziecka w nietypowych warunkach - powiedział abp Życiński na antenie diecezjalnego Radia eR. - Dzięki temu unikną stresu, konfliktów z księdzem czy rodziną. Kurs będzie miał formę kilku spotkań podobnych do tych, jakie przechodzą pary przygotowujące się do małżeństwa. Z tą różnicą, że tu tematem będzie wychowanie dziecka. Dokładny program i tematyka kursu są dopiero przygotowywane, ale mają powstać szybko, bo w prace zaangażował się osobiście abp Życiński. - Program kursu będzie gotowy za około dwa tygodnie - zapewnia w "Polsce" rzecznik lubelskiej kurii ks. Mieczysław Puzewicz. Pomysł uporządkowania kwestii chrzczenia nieślubnych dzieci to wciąż rzadkość w polskim Kościele. Jak do tej pory jasno i precyzyjnie został on załatwiony jedynie w archidiecezji poznańskiej. Dwa lata temu diecezjalny synod postanowił, że "brak zawarcia przez rodziców sakramentu małżeństwa nie jest wystarczającym powodem odmowy udzielenia chrztu świętego dziecku". Jedynym warunkiem, jaki muszą tam spełnić rodzice, jest zobowiązanie, że wychowają swoje dziecko po katolicku.