Korwin-Mikke: Zamieszki i zbrojne przejęcie władzy
Grupa moich wyborców wystarczy, żeby zbudować poparcie dla zbrojnego przejęcia władzy, gdy w Polsce wybuchną zamieszki - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Janusz Korwin-Mikke.
Jak przyznaje, nie jest zadowolony ze swojego wyniku w wyborach, gdyż "liczył na dwa razy więcej".
"Ale jeśli wziąć pod uwagę fakt, że wydałem na kampanię 200 tys. zł, a Grzegorz Napieralski 9 mln zł i to on był w telewizji pokazywany 13 razy więcej niż ja, to trudno się dziwić wynikom" - mówi Korwin-Mikke.
Pytany, kto na niego głosował, odpowiada: "Mądrzy ludzie. To 400 tys. osób, które wiedzą o co chodzi. Reszta to owce, które głosowały, bo tak im w telewizji powiedzieli".
Korwin Mikke przewiduje, że w Polsce wybuchną zamieszki. "To nie jest czarny scenariusz. Upadek socjalizmu to pozytywny scenariusz. A do tego zmierzamy. Jeśli rząd przestanie płacić emerytury, to podążymy śladem Argentyny. Zbliża się kryzys i zamieszki są pewne. A te 400 tys ludzi przyda się armii, która będzie chciała przywrócić porządek" - mówi Korwin-Mikke w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".