Konwojenci-złodzieje skazani
12 lat więzienia za skradziony milion dolarów - tyle spędzą za kratkami dwaj konwojenci, którzy ponad rok temu zniknęli z pieniędzmi Reifeisen Centrobanku. Ich żony skazano na półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Dwie inne osoby obracające skradzioną gotówką - dostały wyroki dwóch lat pozbawienia wolności.
Pieniądze przewożono z Wrocławia do Poznania. Po drodze trzech konwojentów zasnęło po zjedzeniu sałatki nafaszerowanej środkami uspokajającymi. Dwóch innych - właśnie Jarosław Sz. i Cezary S. ulotniło się razem z gotówką. Znaleziono ich po trzech miesiącach w Monachium. Rok temu zatrzymali ich niemieccy komandosi. - Na szczególne potępienie zasługuje fakt, że kradzieży pieniędzy dokonali ludzie, którzy mieli ich pilnować - podkreślała Lidia Hojeńska, sędzia orzekająca w tej sprawie.
Sąd pochwalił prokuratora Tomasza Fedyka za sprawne, rzetelne i profesjonalne przygotowanie dowodów w tej sprawie. Dzięki temu proces przeprowadzono w superekspresowym tempie. Od odczytania aktu oskarżenia do wydania wyroku minęło niewiele ponad 3 miesiące. Prokurator był więc zadowolony nie tylko z pochwał, ale też z wymiaru kary. Przeciwnie obrońcy skazanych, którzy od razu zapowiedzieli apelację. - Oskarżeni nie przyznali się przecież do winy - podkreśla mecenas Henryk Rossa.
Prawdopodobnie więc sprawa kradzieży stulecia będzie jeszcze wracać. Tym bardziej, że pieniędzy do dziś nie odnaleziono. Firma ochroniarska, w której pracowali ochroniarze-złodzieje po kradzieży zwróciła bankowi milion dolarów. Przeciwko Jarosławowi Sz. i Cezaremu S. złożyła pozew cywilny o zwrot pieniędzy z odsetkami. Pozew rozpatrywano jednocześnie ze sprawą karną. Dlatego w wyroku sąd nakazał także zwrócenie pieniędzy.