Komórkowcy, sieciuchy i inni
Ani się obejrzeliśmy, jak w Polsce wybiło dziesięciolecie ery komórkowo-internetowej. 10 lat minęło od uruchomienia cyfrowych sieci telefonii komórkowej. 10 lat temu, wraz z powstaniem portali Wirtualna Polska, a potem Onet, rozpoczęła się gwałtowna ekspansja internetu. Dziś analizując, jak Polacy korzystają z najnowszych technologii, możemy się wiele dowiedzieć o społeczeństwie, jego aspiracjach i problemach. To bardzo pouczający materiał.
Złośliwi mawiają, że istnieją kłamstwa, duże kłamstwa i statystyki. Wystarczy spojrzeć, jakie miejsce wyznaczają naszemu krajowi analitycy z World Economic Forum, badający od kilku lat poziom potencjału modernizacyjnego ok. stu społeczeństw z całego świata. W ostatniej edycji tego rankingu zajęliśmy 44 miejsce, awansując z pozycji 72 przyznanej Polsce rok wcześniej. Wówczas plasowaliśmy się m.in. za Sri Lanką, Marokiem, Namibią czy Salwadorem.
Nieco łaskawsze są dla Polski badania e-readiness, prowadzone wspólnie przez Economist Intelligence Unit i koncern IBM. Utrzymujemy w nich stabilną pozycję w środku peletonu. W edycji z 2006 r. zajęliśmy 34 miejsce, spadając z pozycji 32, bo wyprzedziły nas Bermudy i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Czy można jednak pogodzić się z werdyktem owych rankingów, skoro przeczy im codzienna rzeczywistość? Wszak ciągną do Polski nieustannym strumieniem technologiczne inwestycje. We Wrocławiu i Krakowie powstają centra programistyczne i badawczo-rozwojowe największych globalnych firm zaawansowanych technologii, w Łodzi rozpoczął budowę fabryki amerykański koncern komputerowy Dell. Kim w końcu jesteśmy? Czy bliżej nam do Trzeciego Świata, czy do Europy?
Polityka