Jak się okazało mężczyźni mieli w swoim mieszkaniu w Gdańsku kilkadziesiąt rozmontowanych pocisków i kilkanaście kolejnych zapalników. Cały arsenał - jak sprawdzili policjanci - był w dobrym stanie; zabezpieczeniem amunicji musieli się więc zająć saperzy. Prawdopodobnie za pośrednictwem Internetu mężczyźni sprzedawali amunicję kolekcjonerom. Teraz ojcu i synowi grożą dwa zarzuty - posiadania amunicji bez wymaganego zezwolenia oraz niewykluczone, że sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ludzi. O tym jednak, czy zostaną przedstawione, zadecydują prokuratura i policja, które prowadzą śledztwo w tej sprawie.