Kiszczak zarzuca sądom polityczną manipulację
Dzisiaj na wokandę warszawskiego Sądu Okręgowego ponownie wróciła sprawa generała Czesława Kiszczaka, byłego szefa MSW oskarżonego o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek". Po krótkiej rozprawie sąd zdecydował, że kolejna rozprawa odbędzie się w przyszły czwartek.
Dzisiaj oskarżony przez ponad dwie godziny składał wyjaśnienia. Kiszczak twierdzi, że jego proces ma podłoże polityczne: - Decyzja o uchyleniu w stosunku do mnie uniewinniającego wyroku, miała przede wszystkim właśnie polityczny charakter. W prokuraturze, w akcie oskarżenia przeciwko mnie, potrzebne były przede wszystkim polityczne aspekty, a nie prawo i stan faktyczny zdarzeń - twierdzi były szef MSW.
Kiszczak oświadczył także, że strajki w 1981 r. były nielegalne. Przypomniał, że ówczesny kodeks karny zakładał nawet karę śmierci za "poważne zakłócanie funkcjonowania gospodarki narodowej". - Nie do mnie należy ocena, kto naruszał wtedy prawo, a kto go bronił - powiedział Kiszczak. Dodał też, że również dzisiaj strajki są karalne.