Kiszczak przed sądem: Nie wydałem zgody na użycie broni
- Wydałem rozkaz, aby siły milicyjne i wojskowe wycofały się z kopalni "Wujek". Nie zgodziłem się na użycie broni. Dwie godziny później otrzymałem wiadomość, że broni użyto; są zabici i ranni - zeznawał dzisiaj przed katowickim sądem były minister spraw wewnętrznych Czesław Kiszczak podczas procesu o pacyfikację w Kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego.
- Z informacji, które dostałem z różnych źródeł wynikało, że broni użyto spontanicznie w obronie zdrowia i życia funkcjonariuszy - dodał. Zeznał też, że o użyciu broni dzień wcześniej w kopalni "Manifest Lipcowy" dowiedział się dopiero 16 grudnia.
Jest to pierwsze wystąpienie byłego ministra spraw wewnętrznych podczas tego procesu w charakterze świadka. Na żadnej z poprzednich spraw nie stawił się, dostarczając kolejne zaświadczenia lekarskie o złym stanie zdrowia, nie pozwalającym na składanie zeznań.
Wg katowickiej prokuratury, 74-letni generał jest autorem szyfrogramu, w którym zezwolił zomowcom pacyfikującym kopalnię na użycie broni palnej. Zginęło wtedy dziewięciu protestujących górników, a kilkudziesięciu zostało rannych.
RMF Katowice