Jeśli pójdą łeb w łeb, będzie wysoka frekwencja
Jeżeli Jarosław Kaczyński z Bronisławem Komorowskim będą szli łeb w łeb, będzie wysoka frekwencja w wyborach - mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Radosław Markowski - politolog z PAN i SWPS.
Analizując szanse kandydatów twierdzi on, że choć poparcie dla Kaczyńskiego rośnie, to jednak prawie jedna piąta elektoratu PiS nie chce na niego głosować.
Elektorat Kaczyńskiego to w większości osoby słabiej wykształcone, z mniejszych miejscowości.
Nie jest prawdą, że na PiS zdecydowanie głosują osoby starsze. Emeryci opowiadają się za Komorowskim, a renciści za Kaczyńskim. Wielkomiejskie ośrodki są za Komorowskim, wieś po równo, ale ze wskazaniem Komorowskiego.
"Obserwujemy też nowe zjawisko. We wszystkich grupach wiekowych wygrywa Komorowski. Ale w grupie najmłodszych (18-20 lat) dysproporcja jest najmniejsza" - mówi gazecie politolog.
Czy wysoka frekwencja komuś sprzyja? "Żadnemu z nich. Robiliśmy teraz przymiarki, z których wynika, że przy bardzo różnych poziomach frekwencji wyborczej, zawsze jest jakieś 60 do 40 proc. dla Komorowskiego" - twierdzi Markowski.
INTERIA.PL/PAP