Jerzy Woy-Wojciechowski, o. Dariusz Kowalczyk i Paweł Śpiewak mówią o eutanazji
"Eutanazja - śmierć na życzenie" - jest od wczoraj prawnie usankcjonowana w Holandii. Wczorajsza decyzja niższej izby tamtejszego parlamentu legalizująca śmierć na życzenie wywołała falę dyskusji na całym świecie. Głos po holenderskiej decyzji zabierają politycy, filozofowie, teolodzy, pisarze i dziennikarze. Wszyscy zastanawiają się, czy to początek zmian w prawodawstwie, które za kilkanaście lat dopuści eutanazję w większości krajów. Czy przeciwnie - to ostrzegawczy sygnał, który zmobilizuje obrońców życia na całym świecie.
Czy kontrowersyjne prawo akceptowane przez zdecydowaną większość Holendrów może kiedykolwiek liczyć na pełne przyzwolenie Polaków? W warszawskim studio reporterka RMF Barbara Górska rozmawiała z profesorem Jerzym Woy-Wojciechowskim, ojcem Dariuszem Kowalczykiem i socjologiem Pawłem Śpiewakiem.
Barbara Górska (RMF): Czy Holandia okaże się wzorem dla Europy i dla świata i czy w przyszłości w większości cywilizowanych krajów eutanazja będzie dopuszczalna?
Profesor Woy-Wojciechowski: Nie sądzę, by było to tak zaraźliwe jak choroba wściekłych krów, chociaż to jest wściekły pomysł.
Paweł Śpiewak: W gruncie rzeczy nie chodzi tylko o lekarzy, bo są tu dwa podmioty uwikłane w problem: środowisko lekarskie i chorzy. Wiadomo, że jest osoba, która jest świadoma tego swojego cierpienia i która nie jest go w stanie dalej znieść i wiadomo, że z sytuacji nie ma wyjścia. Wiadomo też, że każdy lekarz w wypadku człowieka ciężko chorego na raka jest w stanie powiedzieć, kiedy nastąpi zgon i że ten zgon jest sprawą tygodni, że to nieodwołalny proces i że na cud nie ma co liczyć. Więc jest pytanie czy pacjent ma prawo w takiej sytuacji oczekiwać, iż lekarz skróci jego cierpienia.
O. Kowalczyk: Jeśli chodzi o cierpienie, to nie mnie osądzać człowieka, który w takim stanie chce sobie odebrać życie. Oczywiście mogę powiedzieć, że on ma błędnie uformowane sumienie, że jest brak mu pomocy z zewnątrz - to trzeba brać pod uwagę, bo my często ferujemy ogólne wyroki, zdania, prawa. One są prawdziwe np. z punktu widzenia Kościoła, ale zawsze jest konkretny przypadek i człowiek. Myślę, że zezwolenie na to, by chory mógł oczekiwać tego śmiertelnego zastrzyku od społeczeństwa, by to tak nazwać, to jest szalenie dwuznaczne i prowadzi do katastrofalnych skutków.
RMF: Chciałabym namówić panów do rozmowy nie tyle na temat samej praktyki eutanazyjnej, ile o tym co może się stać w Polsce, co wydarzyło się w Holandii. Mamy przecież do czynienia z istotnym przełomem - pierwszy kraj na świecie zalegalizował zgodę na takie praktyki. Czy więc to co stało się w Holandii może zdarzyć się też w Polsce za kilka, kilkanaście lat?
Paweł Śpiewak: Nie mam żadnej wątpliwości, że polska społeczność medyczna, sądząc po stosunku większości lekarzy do aborcji, wskazuje, że lekarze jako korporacja są bardzo przywiązani do takiego "klasycznego" modelu medycyny i biorąc jeszcze pod uwagę znaczący wpływ na wyobrażenia etyczne Kościoła katolickiego to nie sądzę, żeby w ciągu kilku najbliższych lat mogło się coś zmienić w tej dziedzinie. Polski liberalizm tak daleko się nie posunie i nie widzę żadnych powodów, by ustawy eutanazyjne - jeżeli można to nazwać epidemią - nie sądzę, by ona objęła Polskę.
O. Kowalczyk: Wydaje mi się, że często wołanie chorego "Chcę umrzeć" oznacza tak naprawdę "Chcę bliskości, chcę kogoś, kto mnie zrozumie, przytuli, kto mi pomoże".
Prof. Woy-Wojciechowski: A złagodzić cierpienia medycyna potrafi, nawet szalony ból potrafi złagodzić...
O. Kowalczyk: Wyłom się dokonał i ja osobiście się boję, że będzie się powiększał, ale jeśli będzie się powiększał, to będzie to jeszcze jeden z czynników prowadzących do kryzysu tej cywilizacji, kryzysu tej demokracji. Tak jak było z upadkiem Cesarstwa Rzymskiego, tak może być z naszą cywilizacją.
Paweł Śpiewak: A mnie wydaje się, że taka filozofia nie ma zupełnie racji bytu, tzn. jeżeli bym powiedział, że jedyne społeczeństwo jest naprawdę demokratyczne, liberalne, jest społeczeństwem opartym na głębokim społecznym zaufaniu i szacunku dla osoby ludzkiej nie w sensie ideologicznym i deklaratywnym, ale realnym - to jest właśnie Holandia moim zdaniem, która ma niebywale piękną kartę jeśli chodzi o przyjmowanie imigrantów, o szacunek dla azylantów politycznych, szacunek dla ochrony ludzi słabych. W związku z tym mówienie, że to jest społeczeństwo w kryzysie tylko dlatego, że została tam wprowadzona ustawa eutanazyjna, jest zdecydowanie moim zdaniem przedwczesne, to zbyt kategoryczny sąd.
O. Kowalczyk: Nie mówię, że Holandia jest w kryzysie, ale że eutanazja może być jednym z czynników kryzysowych w Europie i na świecie w ogóle.
Paweł Śpiewak: Ale w takim razie znaczy to, że Holandia jest sygnałem wielkiego kryzysu cywilizacyjnego?
O. Kowalczyk: Nie odbieram źle wszystkiego dobrego co się dzieje w Holandii.
Paweł Śpiewak: Chodzi mi o to, że wcale nie jest to takie jednoznaczne, nie oznacza to, iż wprowadzenie ustawy eutanazyjnej jest tożsame z upadkiem cywilizacji.
RMF: Czy człowiek ma prawo dysponować swoim życiem?
Prof. Woy-Wojciechowski: Tak, człowiek ma prawo i wolną nieprzymuszoną wolę, nie mniej nie powinien się targać na własne życie.
RMF: Nawet jeśli bardzo cierpi i jeśli jest nieuleczalnie chory?
Prof. Woy-Wojciechowski: Każdy człowiek może odmówić przyjmowania pokarmów, może ze względów religijnych zakazać transplantacji, transfuzji krwi, itd. Ale człowieka nie można zakuć w kajdany i powiedzieć "masz żyć". Człowiek ma wolną wolę, z punktu widzenia ludzkiego, lekarskiego, z punktu widzenia etyki, którą ja uznaję - nie powinniśmy popierać eutanazji.