Jak zarabia Samoobrona
Samoobrona chwali się, że organizuje letni wypoczynek dla setek wiejskich dzieci. Nie dodaje, że w lasy i nad jeziora jadą pociechy działaczy, a oni sami zarabiają na finansowanej przez państwo akcji.
Pieniądze na kolonie pochodzą z podległego KRUS-owi Funduszu Składkowego Ubezpieczenia Społecznego Rolników (80 proc.) i od rodziców kolonistów (20 proc.). Partia nie dokłada ani grosza, ale chwali się, że zorganizowanie wakacji dla dzieci jest "wielkim sukcesem marszałka Leppera" - informuje dziś "Gazeta Wyborcza".
W 50-osobowej Radzie Rolników, która nadzoruje KRUS i Fundusz Składkowy, Samoobrona z kółkami rolniczymi ma prawie połowę głosów. Gdy Fundusz daje pieniądze organizacjom społecznym (m.in. na wypoczynek dzieci), pierwsi po dotacje ustawiają się więc ludzie Leppera. W tym roku, bez przetargu, dostali na kolonie około miliona złotych - pisze dziennik.
W ten sposób publiczne pieniądze (KRUS jest w 90 proc. finansowany przez budżet państwa) płyną do kieszeni hotelarzy związanych z partią.
Co więcej, część wysyłanych na wypoczynek dzieci, to pociechy działaczy partii. Jak jednak podkreśla Jan Łączny, jest to "mniejsza część".