Główny dylemat sztabowców Bronisława Komorowskiego sprowadza się dziś do tego, co zrobić, by ludzie zapomnieli o "żyrandolu" i wzbudzić w nich emocje, podobne do tych, które wyniosły PO do zwycięstwa w 2007r. Sztabowcy kandydata PO pogodzili się już z tym, że wyborów w pierwszej turze wygrać się nie uda. "To byłoby formułowanie nazbyt wygórowanych oczekiwań" - mówił kilka dni temu "Gazecie" szef sztabu Komorowskiego Sławomir Nowak. Sztabowcy Komorowskiego od kilku dni szykują plan, jak zmobilizować elektorat do głosowania w drugiej turze. Sławomir Nowak ma nadzieję, że zadziała społeczna kampania frekwencyjna pod hasłem "Gdziekolwiek będziesz, zagłosuj". W kierownictwie Platformy zapadła też decyzja, że PO musi mocno zaostrzyć ton kampanii - ujawnia "GW". "Musimy uświadomić Polakom, że jeśli Jarosław Kaczyński wygra wybory, to w dzień po jego zaprzysiężeniu zacznie się totalna wojna z rządem" - mówi gazecie ważny polityk PO.