Problem dotyczy przede wszystkim dostępu do lekarzy rodzinnych, z których tylko ok. 75 proc. złożyło swoje oferty w konkursie NFZ na podstawowe świadczenia medyczne. Głównym punktem sporu jest całodobowa opieka nad pacjentami. Taki obowiązek nałożył na lekarzy pierwszego kontaktu NFZ. Ale według lekarzy jest to niemożliwe do spełnienia. Według danych statystycznych funduszu, oferty złożyło ponad 96 procent podmiotów, które posiadają kontrakty w tym roku. Białe plamy w polskiej opiece zdrowotnej Wprawdzie dostępna będzie opieka specjalistyczna czy sanatoryjna, ale przecież ktoś musi pacjenta na takie leczenie skierować. Tym kimś są właśnie lekarze rodzinni, z których wielu nie wzięło udziału w konkursie ofert. Czy w związku z tym grozi nam paraliż dostępu do lekarzy pierwszego kontaktu? Istnieje takie niebezpieczeństwo. Tak uważa Związek Pracodawców Ochrony Zdrowia, który zrzesza ok. 1400 świadczeniodawców. Działa czynnie w tzw. Porozumieniu Zielonogórskim lekarzy z ośmiu województw, które sprzeciwia się propozycjom Narodowego Funduszu Zdrowia. Jak stwierdził w RMF FM Robert Sapa, rzecznik Porozumienie Zielonogórskiego, zmiany, które ogłosił Fundusz, to zmiany typowo kosmetyczne. Fundusz złagodził wprawdzie ogólne warunki umów, ale najbardziej kontrowersyjne zasady pozostały. Chodzi przede wszystkim o całodobową opiekę nad pacjentami, co w sytuacji lekarzy z mniejszych miejscowości może być dużym problemem. - Wiele naszych koleżanek i kolegów lekarzy pracuje na wsi, gdzie w promieniu 30 km nie ma żadnego lekarza. Jakim prawem - pytam - można było ich zmusić do 24-godzinnego warowania w swojej praktyce. Jest to system niewolniczy - mówił w RMF FM Robert Sapa. Poza tym - dodawał - brakuje jasnych reguł postępowania, które mogłyby złagodzić ten niewolniczy system; reguł, które by mówiły np. czy lekarze rodzinni mogliby zlecać usługi innym placówkom oraz czy dysponowaliby na ten czas dodatkowymi środkami. Ale fundusze NFZ to kolejna niewiadoma. Poza tym lekarze uważają, że NFZ zmusza ich do sprostania nierealnym kryteriom, dotyczącym np. wyposażenia placówek, oferując jednocześnie niskie stawki za leczenie i zrzucając na placówki troskę o leczenie pacjentów ponad limit. Stoją też na stanowisku, że konkurs ofert jest niezgodny z prawem, ponieważ już po jego ogłoszeniu zmieniano warunki, np. katalog świadczeń specjalistycznych. Decydentom warto uświadomić, że najwyższa już pora, aby dziedzictwo ministra Łapińskiego odeszło razem z nim do niechlubnej historii - nie dla dania satysfakcji jego oponentom, ale ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne Polaków. Utrzymywanie chaosu na taką skalę jak obecnie służy tylko ciemnym interesom tych, którzy chcą je robić na stojącej na skraju przepaści służbie zdrowia. Przytłaczająca większość z nas pragnie w godnych warunkach, za godnym wynagrodzeniem, uczciwie realizować naszą zawodową misję. Dobrze by było, gdyby politycy różnych opcji zrozumieli tę prawdę - twierdzą lekarze. Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, Konstanty Radziwiłł, będzie naszym gościem na czacie w czwartek 4 grudnia o godz. 13.30. Zapraszamy do udziału w rozmowie. Odpowiedź na pytanie: Jak się leczyć po 1 stycznia 2004 roku? - jak to często bywa w naszym kraju - poznamy najwcześniej... po 1 stycznia 2004 roku! Pozostaje życzyć sobie dużo zdrowia...