Jacek Kuroń wraca do polityki
Legendarny przywódca podziemia postanowił przerwać emeryturę i wesprzeć szeregi Unii Wolności.
Jak sam tłumaczy - taką decyzję podjął z dwóch powodów - "po pierwsze z racji drastycznie rosnącego bezrobocia, a po drugie z powodu bałaganu w polskiej polityce, za który czuje się odpowiedzialny". Kuroń zaprzecza jakoby jego powrót do polityki miał coś wspólnego z fatalnymi wynikami, jakie w sondażach uzyskuje jego partia Unia Wolności. - Tak się składa, że ja nie czytuję sondaży - powiedział Kuroń. Ale wraca do Unii, żeby Unii pomóc, chociaż nie chce już kandydować w następnych wyborach do parlamentu. - Byłem w takim momencie, że pobrałem odcinek renty emerytalnej i miałem tam napisane, że mi się należy 1350 złotych - mówi Kuroń. Polityk wraca do "czynnej służby", aby zmusić polityków do myślenia o sprawach zasadniczych, czyli bezrobociu - tak tłumaczył jego powrót Władysław Frasyniuk, jego kolega partyjny. Nie chodzi tu o takie czy inne sondaże - dodał.
W tych lekceważonych sondażach UW popiera 5 procent wyborców.