IPN zbada ludzkie szczątki odkopane w Tomaszowie Lubelskim
IPN spróbuje ustalić okoliczności śmierci i tożsamość osób, których szczątki odkopano obok dawnej siedziby UB w Tomaszowie Lubelskim (Lubelskie). Prokuratorzy z IPN przypuszczają, że mogą to być ofiary zbrodni komunistycznych.
Szczątki ludzkie - kości oraz czaszki - wykopali w Tomaszowie Lubelskim robotnicy pracujący na działce sąsiadującej z budynkiem zajmowanym do połowy lat 50. ub. wieku przez Urząd Bezpieczeństwa. Do przypadkowego odkrycia doszło pod koniec lipca tego roku.
Śledztwo w tej sprawie, wszczęte przez Prokuraturę Rejonową w Tomaszowie Lubelskim, przejęła Oddziałowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Instytucie Pamięci Narodowej w Lublinie.
"IPN przejął prowadzenie śledztwa, gdyż jest bardzo prawdopodobne, iż odnalezione szczątki należą do ofiar komunistycznego aparatu bezpieczeństwa" - powiedział prowadzący śledztwo prokurator Robert Kowalczuk z lubelskiego IPN. Zaznaczył, że wskazuje na to miejsce znaleziska i wiek szczątków. Wstępnie ustalono, że przeleżały one w ziemi około 50 lat.
"Z przekazanego nam przez prokuraturę protokołu oględzin miejsca znaleziska wynika, że są to prawdopodobnie szczątki sześciu dorosłych osób. Nie wiadomo dokładnie ilu, gdyż odkopane kości były przemieszane" - zaznaczył Kowalczuk. Dodał, że pomiędzy kośćmi znaleziono też pozostałości butów.
Śledztwo prowadzone przez IPN ma ustalić, w jaki sposób zginęli ludzie, których szczątki odnaleziono. "Będziemy też próbowali ustalić ich tożsamość. Możemy porównać DNA uzyskane z kości z DNA żyjących członków rodzin osób, które mogły być zamordowane w siedzibie UB, a których miejsca pochówku dotąd nie odnaleziono" - wyjaśnił Kowalczuk.
Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Tomaszowie Lubelskim działał w latach 1944-1956, mieścił się w budynku przy ul. Lwowskiej. Mieszkańcy miasta nazywali go Smoczą Jamą. Przez pewien czas funkcjonowały w nim także siedziba i więzienie radzieckiego NKWD.
"Jak w każdej placówce UB w kraju, wielokrotnie dochodziło tu do przesłuchań, tortur, także do zabójstw żołnierzy Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich czy też innych osób uznanych za wrogów ustroju komunistycznego" - przypomniał Kowalczuk. Zaznaczył, że zachowały się relacje o wystawianiu na widok publiczny przed siedzibą UB w Tomaszowie Lubelskim zwłok zamordowanych osób, a także o zakopywaniu ciał ofiar w pobliżu budynku.