Będzie to żmudna i długa praca. Konieczne będzie przeszukanie archiwów polskich, niemieckich, rosyjskich i izraelskich, a także przeanalizowanie ankiet od poszkodowanych i zeznań świadków. Wszystko to może trwać nawet pięć lat. - Najwyższy czas, żeby się tym zająć - mówi szefowa Archiwów Państwowych. Zwraca uwagę, że jeszcze istnieje możliwość weryfikacji materiału zebranego w archiwach z pamięcią ludzką. Pomysłodawcy tworzenia listy powołują się przede wszystkim na konieczność ocalenia pamięci o tych, którzy stracili życie niosąc pomoc innym. Ich zdaniem, indeks może też być odpowiedzią na argumenty tych, którzy uważają, że Polacy byli obojętni na cierpienia ludności żydowskiej, a nawet współodpowiedzialni za holokaust.