Henryk Stokłosa funduje
Na kilkanaście dni przed decyzją o ewentualnym zwolnieniu Henryka Stokłosy z aresztu "nieznani sprawcy" próbują zastraszyć krytyków poczynań biznesmena-aferzysty - pisze "Nasz Dziennik".
funduje" i symbolem "świętej pamięci" rozrzucono w środę pod drzwiami mieszkańców Śmiłowa, którzy w mediach opowiadali się przeciwko zwolnieniu z aresztu kontrowersyjnego biznesmena.
Czy ulotki z pogróżkami to próba zastraszenia tych, którzy nie godzą się na prowadzenie przez grupę osób związanych ze Stokłosą akcji mającej na celu stworzenie wrażenia "masowego poparcia" dla biznesmena-aferzysty? Wszystko wskazuje na to, że tak, podkreśla "Nasz Dziennik". Tym bardziej że na ulotce znalazł się napis "Farmutil broni Stokłosy". A jak mówią mieszkańcy Śmiłowa wśród zatrudnianych przez Stokłosę są "specjaliści" z organów ścigania w okresie PRL.
Podobne pogróżki, pisze gazeta, zdarzały się już wcześniej. Za każdym razem jednak zawiadomiona o nich policja ukręcała łeb sprawie.
Za kilkanaście dni prokuratura będzie musiała zdecydować, czy złoży wniosek o przedłużenie Stokłosie aresztu.
INTERIA.PL/PAP