Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Haki na Aleksandra Kwaśniewskiego

Funkcjonariusze SB tuż przed pierwszymi wolnymi wyborami w 1989 roku rozpracowywali Aleksandra Kwaśniewskiego.

/Adam Chełstowski/Agencja FORUM

Sprawdzali jego pochodzenie etniczne, weryfikowali życiorys jego ojca, dociekali, ile zarabia Jolanta Kwaśniewska w polonijnej firmie, czy Kwaśniewski sprawdził się jako działacz sportowy - ujawnia "Dziennik".

Gazeta dotarła do dokumentów z Departamentu III MSW, które IPN zamierza opublikować jesienią.

Z dokumentów wynika, że SB najbardziej, wręcz obsesyjnie, interesowała się pochodzeniem Kwaśniewskiego. Esbecy starannie prześledzili życiorys ojca młodego działacza PZPR. Odnotowali też, że Zdzisław Kwaśniewski na przełomie lat 50. i 60. utrzymywał bliskie kontakty z "kręgiem osób narodowości żydowskiej", a nawet podczas spotkań brydżowych "w zaufanym gronie" miał przyznać się do żydowskiego pochodzenia.

PRL-owskie służby sprawdzały także żonę Kwaśniewskiego Jolantę. Według ich ustaleń pracowała ona w firmie polonijnej i w 1988 roku oficjalnie zarabiała jedynie 85 tysięcy złotych. W raporcie cytowali informatorów, według których jej faktyczne zarobki były dużo wyższe.

"Jestem zaskoczony, oburzony i wstrząśnięty. Po prostu szlag mnie trafia" - mówi "dziennikowi" gen. Wojciech Jaruzelski, po zrelacjonowaniu mu treści dokumentów SB.

"SB wiedziała, że Kwaśniewski jest osobą perspektywiczną. W kwietniu 1989 roku przedstawiłem go Gorbaczowowi, pojechał do Moskwy, jako moja prawa ręka. To nie do pomyślenia, że miesiąc później jakieś bydlaki z SB, bo inaczej nie mogę powiedzieć, śledziły człowieka, stojącego tak blisko mnie i Rakowskiego" - mówi "Dziennikowi" generał.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także