Pani Barbara (imię zostało zmienione na prośbę zainteresowanej - red.) zauważyła, że na jej koncie nie zgadza się kwota. - Pieniądze się nie zgadzały, a nie robiłam żadnych przelewów - opowiada reporterowi RMF. - Zadzwoniłam więc do banku. Tam pani Barbarze kazali złożyć pisemne zgłoszenie. Po pewnym czasie okazało się, że pieniądze przelano na konto innego klienta tego banku - Tadeusza K. z Legnicy, który już wcześniej siedział w więzieniu za inne oszustwa. Prokuratura i policjanci nie dają pani Barbarze wielkich nadziei na odzyskanie pieniędzy. - Powiedzieli mi, że to raczej niemożliwe, bo on nic nie posiada - opowiada pani Barbara. Tadeusz K jest po prostu tzw. słupkiem, wykorzystywanym do transakcji za drobną opłatą. Pozostaje więc jedynie domagać się pieniędzy od banku, który wyklucza możliwość włamania się na konto za pomocą Internetu i uzależnia wypłatę pieniędzy od ustaleń śledztwa. A to - dodajmy - trwa już 7 miesięcy.