Gwałtowne burze przeszły wieczorem nad Śląskiem. Ulewy podtopiły piwnice, szkoły i przedszkola. Deszcz przeszedł od Żywca po Myszków. Strażacy wzywani są do podtopionych budynków. Dramatyczna sytuacja panuje na Podbeskidziu. Wezbrane potoki naniosły tony błota na drogi, wiele z nich jest nieprzejezdnych. Woda wdarła się między innymi do oczyszczalni ścieków i uszkodziła dwie stacje transformatorowe. Podtopiony dworzec PKS, zakłady mechaniczne i kilkanaście zalanych piwnic to efekt wieczornej ulewy, jaka przeszła nad Kętami w Małopolsce. Deszcz padał tak intensywnie że woda nie zdążyła odpłynąć do rzek i rowów melioracyjnych. Zator wodny zrobił się na jednym z potoków-dopływów rzeki Soły. Przez cały czas strażacy i mieszkańcy wypompowują wodę z zalanych piwnic. W mieście powołano specjalny sztab kryzysowy, ale - jak zapewniają strażacy - nikogo nie trzeba ewakuować. Woda wylewająca się z rowów na drogi i zalane piwnice to także obraz gminy Porąbka koło Bielska Białej. Tam także trwa wypompowywanie. A to nie koniec - według synoptyków deszcze mogą się utrzymać nawet do jutra.