Groźna fala
W okolicach Torunia Wisła przekroczyła stany alarmowe i ciągle się podnosi. Władze ogłosiły alarm dla gminy i miasta. Fala powodziowa, jedna z najwyższych w ostatnich latach, spodziewana jest w nocy.
Wisła w Toruniu przekroczy zdecydowanie stany prognozowane przez Toruński Sztab Zarządzania Kryzysowego - poinformował rzecznik prezydenta Torunia Marcin Czyżniewski.
Fala osiągnie w nocy 820 cm i będzie najwyższą od kilkudziesięciu lat. Trwa ewakuacja ludzi z zalanych terenów. Przyczyną nagłego, dramatycznego pogorszenia sytuacji jest duży zrzut wody z tamy we Włocławku.
Sytuacja jest na tyle trudna, że władze Torunia zaapelowały za pośrednictwem mediów do kierowców jadących tranzytem, by omijali miasto. Wisła zalała bowiem bulwary nadwiślańskie, co spowodowało gigantyczne korki na jedynym moście w centrum Torunia. W związku z tym zakorkowało się kilkanaście innych, newralgicznych ulic w centrum, blokując przejazd trasami nr 1, 10 i 15. Nie da się też wjechać na most od strony Łodzi i Poznania jadąc w kierunku Gdańska, bo zalany został przejazd pod wiaduktem kolejowym.
- Sytuacja na Wiśle uległa dramatycznemu pogorszeniu po dodatkowych zrzutach wody z tamy we Włocławku - wyjaśnił Czyżniewski. Tama zrzuca wodę, by przygotować się do przyjęcia fali idącej z głębi kraju. - Sztab Zarządzania Kryzysowego prognozował na dzisiejszą noc 790-centymetrową falę. Ale Włocławek zrzuca teraz 6000 m sześciennych na sekundę i będziemy mieli 820-830 cm, czyli falę stulecia - ocenił rzecznik.
- Dzielnicom mieszkalnym, Staremu Miastu i jego zabytkom nic nie grozi - zapewnił. O godzinie 18 fala sięgała 706 cm i rosła w tempie 4-5 cm na kwadrans. Trwa ewakuacja ludzi z terenów nadwiślańskich. Bierze w niej udział kilkudziesięciu żołnierzy, strażacy i policja. Służby wydostają z zalanych działek w dzielnicach Kaszczorek, Rudak i Bydgoskie Przedmieście rodziny, które tam mieszkały na stałe. Akcja idzie sprawnie i nikomu nic się nie stało, ale straty materialne będą spore.
Wielkie niebezpieczeństwo grozi z kolei setkom torunian, którzy przyszli nad Wisłę na starówkę, by obserwować falę. "Panuje atmosfera pikniku, ludzie piją piwo - chociaż to zabronione. Prąd jest tak szybki, że wystarczy jeden nieostrożny krok i tragedia gotowa" - dodał rzecznik prezydenta miasta. Policja usiłuje trzymać z dala od wody tłum stojący na zalewanych powoli bulwarach. Wisłę patrolują nieustannie policyjne motorówki. Policjanci starają się też ustalić nazwiska właścicieli samochodów zaparkowanych na strzeżonym parkingu pod mostem w centrum miasta, które zostały zalane wodami Wisły.
Woda jest tak wysoka, że zniszczeniu ulegnie zapewne nowo wybudowany wał przeciwpowodziowy na Bydgoskim Przedmieściu, który miał chronić tamtejsze działki przed kolejnymi powodziami. Niebawem Sztab Zarządzania Kryzysowego nakaże zamknięcie dla ruchu bulwarów nadwiślańskich.
Powoli wzrasta też poziom Wisły w rejonie Płocka. Woda zalała część położonej nad rzeką ulicy Gmury. Fala kulminacyjna spodziewana jest najpóźniej jutro nad ranem.
Z ulgą odetchnęli z kolei mieszkańcy mazowieckiego Wyszogrodu. Fala powodziowa, która po południu przeszła przez miasto, była mniejsza, niż się spodziewano. W niektórych miejscach Wisła zaczęła się przedostawać przez nasiąknięte wały przeciwpowodziowe, ale ich nie przerwała.
Podtopień nie udało się uniknąć. Pod wodą znalazły się ogródki działkowe, tamtejszy amfiteatr i jeden, na szczęście niezamieszkały, dom.
Znacznie gorzej wygląda sytuacja po drugiej stronie Wyszogrodu, gdzie do Wisły wpada mała rzeczka. Stan wód w Wiśle jest tak wysoki, że woda z dopływu nie ma gdzie uchodzić i zalewa okoliczne pola.
Dodajmy, że w siedmiu nadwiślańskich gminach powiatu płockiego obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. To Bodzanów, Gąbin, Nowy Duninów, Mała Wieś, Słubice, Słupno i Wyszogród.
RMF/PAP