Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Grobelny bez odszkodowania

Lechowi Grobelnemu nie należy się ani zadośćuczynienie, ani odszkodowanie - orzekł dzisiaj Sąd Okręgowy w Warszawie. Grobelny był bohaterem pierwszej wielkiej afery III RP.

/INTERIA.PL

Sąd orzekł, że Grobelnemu nie należy się zadośćuczynienie, bo jego 5-letni areszt nie był "niewątpliwie niesłuszny", a tylko wtedy można uznać takie roszczenie. Grobelny zapowiada apelację.

Bohater pierwszej wielkiej afery w III RP chciał, by sąd przyznał mu od Skarbu Państwa milion zł zadośćuczynienia oraz 14,93 mln zł odszkodowania za ponad 5 lat niesłusznego - jak twierdził - aresztowania. Kwotę tę wyliczył na podstawie zysków, jakie osiągał, prowadząc kilka firm w okresie 1989-1990. Grobelny zapowiadał, że uzyskane pieniądze przekaże m.in. na zaspokojenie roszczeń klientów założonej przez niego Bezpiecznej Kasy Oszczędności.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Beata Wawrów-Gąsiorowska podkreśliła, że brak jest podstaw do odpowiedzialności Skarbu Państwa, gdyż Grobelny ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, utrudniając postępowanie, a w chwili podjęcia decyzji o areszcie były "dowody w pełni ją uzasadniające". Dodała, że jeśli areszt był słuszny, ewentualne szkody materialne danej osoby poniesione w czasie jego trwania nie mogą być podstawą odszkodowania.

Grobelny powiedział dziennikarzom po wyroku, że odwoła się do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. - Poszukam innego sądu, który nie będzie orzekał we własnej sprawie - dodał. Oświadczył, że klienci BKO "będą musieli jeszcze cierpliwie czekać" na zaspokojenie swych roszczeń.

Prokuratura wnosiła, by sąd oddalił żądanie Grobelnego, bo odszkodowanie przysługuje wtedy, gdy czyjeś aresztowanie było "niewątpliwie niesłuszne", a taka sytuacja nie występuje w tej sprawie, gdyż Grobelny ukrywał się przed organami ścigania.

Był on podejrzany o zagarnięcie w 1989-1990 r. ze swej spółki Dorchem 736 tys. ówczesnych zł. Prokuratura ostatecznie umorzyła to śledztwo w 2002 r. z "braku dowodów winy".

W październiku 1989 r. Grobelny, właściciel firmy Dorchem, założył tzw. Bezpieczną Kasę Oszczędności, obiecując klientom odsetki znacznie przewyższające oprocentowanie wkładów bankowych. W grudniu 1989 r. zaczął wybierać pieniądze z kasy Dorchemu - w połowie 1990 r. był już zadłużony w Dorchemie na 11 mld 912 mln ówczesnych zł, a BKO stała się niewypłacalna.

W czerwcu 1990 r. Grobelny wyjechał za granicę. Nie pozostawił nikomu pełnomocnictw i ślad po nim zaginął. Ludzie przypuścili wtedy szturm na BKO, aby odzyskać swe pieniądze. W BKO ok. 11 tys. Polaków ulokowało oszczędności, szacowane na 9,5 mld starych zł, czyli 2,88 mln dolarów. Syndyk Dorchemu wypłacił wierzycielom w sumie ok. 7 mld starych zł. Zaspokojono zaś tylko ok. 15 proc. roszczeń klientów BKO.

Poszukiwanego przez Interpol Grobelnego zatrzymano w 1992 r. w Niemczech, które wydaliły go do Polski. W 1996 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie skazał go na 12 lat więzienia za zagarnięcie 736 tys. zł z kasy Dorchemu. W 1997 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wyrok i zwrócił sprawę prokuraturze, a Grobelnego zwolnił z aresztu, w którym przebywał w sumie ponad 5 lat.

Dziś 54-letni Grobelny jest bezdomny. Zapewnia, że nie ukradł ani złotówki, a w momencie wybuchu afery jego firma była wypłacalna w 70-80 proc. Przed sądem oświadczył, że jego sprawa została w 1990 r. sztucznie wywołana jako "pomocna ówczesnej władzy, bo za krach mieli odpowiadać Bagsik i Grobelny, a nie prezydent i kolejne rządy".

Sądy przyznają pieniądze za "niesłuszne zatrzymanie lub aresztowanie". Np. w 2004 r. 32 tys. zł odszkodowania i 80 tys. zł zadośćuczynienia sąd przyznał porucznikowi rez. Mirosławowi Hermaszewskiemu, pilotowi i synowi polskiego kosmonauty, za niesłuszne aresztowanie i skazanie w sprawie głośnej kradzieży broni z jednostki na warszawskim Bemowie w 1995 r. Porucznika zdegradowano i skazano na 5 lat więzienia. W areszcie spędził 1,5 roku.

RMF/PAP

Zobacz także