Jak wynika z dalszej części dokumentów, do których dotarła "Gazeta Polska Codzienna", Rosjanie już w październiku 2011 roku wiedzieli, że doszło do pomyłek przy pochówkach. Wspomniana data widnieje na oficjalnym dokumencie, który zlecał dodatkową molekularno-genetyczną ekspertyzę sądową, podpisanym przez kierownika grupy śledczej gen. mjr Michaiła Guriewicza. Dokument z czerwca 2012 roku również jest sygnowany przez mjr. Guriewicza i nakazuje on wykonanie ponownych analiz z koniecznością weryfikacji, ponieważ próbki przypisane do jednej z ofiar katastrofy w rzeczywistości należą do kogoś innego. Wspomniane ponowne badania zostały zlecone Rosyjskiemu Instytutowi Medycyny Sądowej Ministerstwa Ochrony Zdrowia i Rozwoju Społecznego Federacji Rosyjskiej.