GooTube
Jeśli nie możesz wygrać z konkurentem, to go kup - mówi stare hasło Krzemowej Doliny. Do reguły tej stosuje się także Google, mimo że firma słynie z olbrzymich innowacyjnych ambicji i próbowania szczęścia w wymyślaniu oryginalnych, własnych rozwiązań.
Cóż, na rynku internetowego wideo Google, mówiąc łagodnie, nie odniósł sukcesu, w przeciwieństwie do YouTube. YouTube zgarnął praktycznie całą pulę i stał się czymś więcej, niż tylko miejscem do oglądania i "składowania" wideo. Po licznych zarzutach, że materiały publikowane w YouTube naruszają prawa autorskie, serwis podjął negocjacje z najważniejszymi korporacjami-właścicielami copyrightu.
Efektem są porozumienia z Warnerem (miesiąc temu), a teraz z Sony BMG, CBS, Vivendi. Na mocy tych porozumień YouTube będzie publikował legalnie muzyczne wideoklipy, część z nich będzie też udostępniona do twórczego wykorzystania przez internautów do prywatnych, amatorskich produkcji. Google'owi nie pozostało więc nic innego, jak tylko wessać ambitny serwis - wczoraj, tj.9 października zostało ogłoszone porozumienie, na mocy którego YouTube za 1,65 mld dolarów (płatne w akcjach, żeby uniknąć podatku) stał się własnością wyszukiwarki.
YouTube zachowa swoją markę, ponadto Google nie zrezygnuje ze swojego serwisu Google Video. Jak wiadomo, YouTube dotychczas nie przynosi zysków, nie wiadomo również, jak wiele kosztuje utrzymanie serwisu. Szefowie Google nie mają jednak wątpliwości, że zrobią z YouTube dojną krowę.
Transakcja Google - YouTube potwierdza, że internetowe wideo będzie w najbliższych miesiącach supergorącym tematem. Konsolidacja tego rynku zmieni nie tylko sam internet, ale i cały świat rozrywki.
Polityka