stanął po stronie niezadowolonych z rezygnacji . Skrytykował polityków za zaangażowanie się w odwołanie ingresu. - Wysoko oceniam manewr Giertycha. Chce skorzystać z okazji i ponownie stać się ulubieńcem ojca Rydzyka - mówi "SE" dr Marek Migalski, politolog. - Sprawa abp. Wielgusa po raz pierwszy pokazała poważny rozdźwięk w poglądach PiS i Radia Maryja. Zrobiła się szczelina. Roman Giertych chce się w nią wepchnąć, przecinając przy okazji symbiozę PiS i toruńskiej rozgłośni - wyjaśnia Migalski. Gazeta przypomina, że ks. Rydzyk wykreował Romana Giertycha i . Burzliwy związek zakończył się w 2005 roku tuż przed wyborami parlamentarnymi. Rydzyk postawił wtedy na silniejszego - PiS i braci Kaczyńskich. Z LPR zrezygnował, a na odchodne nazwał Giertycha judaszem. - Odcięcie LPR od Radia Maryja to jedna z przyczyn wyborczego sukcesu braci Kaczyńskich. No i oczywiście przyczyna porażki Ligi. Giertych stracił najważniejszy kanał komunikacji ze swoimi potencjalnymi wyborcami. Teraz próbuje wrócić do łask swojego promotora i odbudować pozycję LPR - uważa dr Migalski. Czy mu się uda? - Nie sądzę. Giertych dla Rydzyka dzisiaj nie istnieje - mówi "SE" prof. Kazimierz Kik, politolog. - Rydzyk jest zbyt inteligentnym graczem i nie będzie ryzykował. Postawił na PiS, główną siłę polityczną w kraju, i tego będzie się trzymał - dodaje. Działania Giertycha nazywa przedśmiertną konwulsją. Innego zdania jest dr Migalski: "Nawet jeśli Rydzyk znów postawi na PiS, Giertych na zamieszaniu wokół ingresu wygrał. Dał sygnał słuchaczom Radia Maryja - jestem z wami!".