Gdzie się podziały byłe betanki?
Zbuntowane betanki eksmitowane wczoraj z klasztoru w Kazimierzu Dolnym nie zostały w domach rekolekcyjnych, do których zostały przewiezione autokarami. Dla byłych zakonnic było przygotowane miejsce w Dąbrowicy, Nałęczowie i na Podwalu w Lublinie.
Dyrektor domu rekolekcyjnego w Nałęczowie, z którym rozmawiał reporter RMF FM Krzysztof Kot, powiedział, że 16 kobiet nawet nie wysiadło z autobusu. Byłe betanki poczekały, aż podjedzie kilka samochodów osobowych, przesiadły się do nich i odjechały w nieznanym kierunku. Podobny scenariusz powtórzył się przed domem rekolekcyjnym w Dąbrowicy.
Nie wiadomo, gdzie obecnie przebywają byłe betanki. Warto zaznaczyć, ze zgodnie z prawem świeckim i kościelnym są wolnymi osobami.
- Takiego zachowania można się było spodziewać - powiedział RMF FM dominikanin, ojciec Grzegorz Kluz. - Jeśli ktoś mówi, że to w co przez cały czas się wierzyło jest jakąś ułudą, trudno uwierzyć. Na pewno szukają tego, w czym żyły przez ten czas - zaznaczył.
Wszystko wskazuje na to, że byłe zakonnice miały wcześniej ułożony plan i dlatego - być może - eksmisja przebiegła tak spokojnie. Wczoraj przed godz. 16. z klasztoru w Kazimierzu Dolnym wyprowadzono wszystkie 64 zbuntowane siostry. Kilkadziesiąt minut później do budynku wprowadziło się kilkanaście zakonnic ze Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej, właściciela nieruchomości.