FOZZ finiszuje
Niewykluczone, że już dziś sąd zamknie proces w aferze Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego i poda termin ogłoszenia wyroku. Dziś mają się zakończyć wystąpienia końcowe stron.
- FOZZ musiał działać zgodnie z panującymi na rynku zasadami, a nie wyimaginowanymi standardami - powiedział dziś oskarżony Grzegorz Żemek, ustosunkowując się do repliki prokuratury dotyczącej jego wystąpienia końcowego.
Wyjaśniał, że w okresie transformacji ustrojowej wiele spraw załatwiano w sposób nieformalny. - Nie wszystko było załatwiane formalnie, "czarno na białym". To, co robił FOZZ, było odzwierciedleniem m.in tego, co robiły Centrale Handlu Zagranicznego, one nie wszystko księgowały - powiedział.
Dodał, że w aktach sprawy brakuje dowodów na to, że działalność FOZZ była sterowana, m.in. przez służby specjalne. - Wynika to z tego, że dowody zbierano "przeciwko Żemkowi" a nie "w sprawie", zresztą dowody wątpliwej jakości - przekonywał.
Jego zdaniem, sam sposób likwidacji FOZZ był niezgodny z prawem, m.in. dlatego, że nigdy nie powstał plan likwidacji. - Były naciski, by zlikwidować Fundusz w ciągu trzech miesięcy i precyzyjne wytyczne, jak to zrobić - powiedział Żemek.
Dla byłego dyrektora FOZZ-u Grzegorza Żemka prokuratura żąda 12 lat więzienia i 720 tys. zł grzywny, zaś dla byłej wicedyrektor Funduszu Janiny Chim 7 lat i 400 tys. zł grzywny. Dla pozostałych czworga oskarżonych prokurator chce kar od 5 do 3 lat więzienia.
W tej największej aferze gospodarczej III RP Skarb Państwa stracił ponad 350 mln złotych.