Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Filozof: "Memento Mori! Tylko tyle i aż tyle"

Ze śmiercią i z własną śmiertelnością każdy jest sam, zamknięty w samotności własnego "ja". "1 i 2 listopada to czas, gdy próbujemy się z tą myślą oswoić - powiedział filozof prof. Jan Hartman z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

/AFP

- Śmierć jest absurdem i nie ma sensu, lecz mimo to jest warunkiem tego, aby nasze życie mogło się domknąć do jakiejś sensownej całości, aby mogło się wypełnić - powiedział prof. Hartman, pytany o ludzkie poszukiwanie ponadczasowej wartości, ocalającej sens życia i śmierci.

W jego opinii, postawa człowieka wobec śmierci jest dwuznaczna. - Nikt nie chciałby być nieśmiertelny, nawet w stanie zbawienia. Nieśmiertelność jest czymś przeraźliwie i niewyobrażalnie męczącym. Z drugiej strony, nikt prawie nie chce umrzeć tu i teraz - mówił.

- Przeraża nas utrata świadomości, utrata ciała, utrata siebie, a poza tym, póki mamy choć trochę sił, tli się w nas jeszcze zwierzęca wola życia. Lecz z biegiem lat i postępem starości ta wola i radość życia przygasa, a myśl o śmierci staje się coraz bardziej swojska, a nawet na swój sposób miła. Myślimy o niej jako "odpoczynku", a więc wyzwoleniu od cierpienia, którym jest przecież każde świadome życie - tłumaczył.

Według profesora, w sytuacji ostatecznej, gdy dotyka nas śmierć, nie ma różnicy między osobą wierzącą a niewierzącą.

- Wszyscy jesteśmy śmiertelni i wszyscy tak samo czujemy, że śmiertelności nie da się oszukać wiarą. Ze śmiercią i z własną śmiertelnością każdy jest sam, zamknięty w samotności własnego

"ja". Żaden Bóg ani żaden kapłan nie mają przystępu do nieprzeniknionej intymności mojej jednostkowej, unikalnej i jedynej śmierci - powiedział Hartman.

Jak podkreślił, nawet wiara w życie po śmierci nie jest w stanie uspokoić ludzkiego lęku. - Nawet jeśli ktoś wierzy, iż jakowyś duch uleci z niego po śmierci, to przecież wie, że "drugie życie" nie jest tak naprawdę dalszym ciągiem jego życia, że tak jak umarło w nim już dziecko i młodzieniec, którym był, tak pewnego dnia umrze w końcu i starzec, którym jest teraz. Jesteśmy istotami cielesnymi i ciało należy do naszej najgłębszej istoty. Gdy je stracimy, zapadamy się w przeszłość - wyjaśniał profesor.

Jego zdaniem, współczesna kultura, która przejawia się np. w obyczajach i przekazach medialnych nie ułatwia rozumienia tego, czym jest śmierć.

- Niestety, większość z nas nie widuje umierających i zmarłych. Straciliśmy naturalne oswojenie z cudzą cielesnością, cierpieniem i agonią. Dlatego przeżywamy swoją śmiertelność bardziej infantylnie niż nasi przodkowie. Więcej w nas strachu i bezradności w obliczu cudzej śmierci, więcej atawistycznego wstrętu - ocenił profesor.

W jego opinii, Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki to czas, gdy każdy z nas ma okazję zastanowić się nad własnym życiem i jego nieuchronnym końcem.

- 1 i 2 listopada każdego roku oswajamy się z własną śmiercią, odwiedzamy cmentarze, na których sami będziemy leżeć, mówimy naszym zmarłym, że ich przewaga nad nami - to, że mają już "to wszystko", całe to ciężkie życie za sobą - niedługo już się skończy - powiedział. Zauważył także, że żyjący często czują żal, że nie udało im się przekazać swoim zmarłym najważniejszych uczuć.

- Wszystkim, którzy płaczą nad grobami bliskich, wyrzucając sobie, że nie zdążyli powiedzieć im tego, co ważne, pragnę powiedzieć, jako filozof: nie oskarżajcie się. Gdybyście powiedzieli te słowa, to i tak nic by się nie zmieniło. Istniejemy w milczeniu. A milczenie jest złotem - podkreślił Hartman.

- O czym przede wszystkim powinniśmy pamiętać odwiedzając groby naszych bliskich ? Memento Mori! Tylko tyle i aż tyle - dodał filozof.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także