Pieniądze na realizację pomysłu wyłożą kółka rolnicze. Pewien majątek już posiadają - niemal w każdej gminie należy do nich jakiś plac, składy węglowe, punkty skupu czy stacje benzynowe. Serafin chce to wszystko zmodernizować. Za co? - Zrzucą się po 2 zł wszyscy chłopi i stworzymy kapitał własny - odpowiada. Szef kółek już jakiś czas temu porzucił rolnicze protesty i zajął się biznesem. Jego ludzie sprzedają na wsiach telefony i samochody. Teraz zmierza wyremontować kilkaset stacji benzynowych i założyć siec sklepów spożywczo-towarowych dla rolników. - Zorganizujemy bazę, gdzie rolnik będzie mógł kupić nawozy, części zamienne, środki ochrony roślin, paliwa - opowiada. Zyski mają wracać do rolników - członków związku. Kilka procent ma zasilić centralę. Serafin zapewnia, że w spółce zarządzającej tą siecią nie będzie ani jego, ani żadnych osób prywatnych.