"Fakt": Czy są haki na premiera?
"Nawet pięć restauracji, dwa lata nagrywania i 900 różnych taśm z rozmowami ministrów, prezesów spółek skarbu państwa, szefów państwowych instytucji i biznesmenów. Nie ma się co łudzić - jeśli śledczy się nie mylą, na Marku Falencie (adwokat poinformował media, że jego klient zgadza się na podawanie nazwiska - przypis red.), nazywanym "królem węglowym" i kilku kelnerach szajka się nie kończy, a ryzyko ujawnienia kolejnych nagrań jest realne. A to oznacza, że Falenta może mieć na premiera mocne haki" - czytamy w "Fakcie".
Według informacji gazety, śledczy o udział w procederze podejrzewają jeszcze kilka osób biznesowo powiązanych z Markiem Falentą. Według nieoficjalnych informacji TVN24 takie zeznania złożył w prokuraturze zatrzymany wcześniej menedżer restauracji "Sowa i Przyjaciele" Łukasz N.
Politycy Platformy zgodnie przyznają, że najbardziej obawiają się ujawnienia rozmów najbogatszego Polaka Jana Kulczyka z Pawłem Grasiem.
"Wiosną tego roku Graś dwukrotnie spotkał się z biznesmenem w restauracji "Amber Room". Pozycja Pawła Grasia w Platformie jest niepodważalna: to najbliższy i najbardziej zaufany współpracownik Tuska. Dlatego jeśli negocjował coś z Kulczykiem, to tak, jakby z najbogatszym Polakiem rozmawiał sam premier. A jeśli rozmowy dotyczyły biznesów Kulczyka, sprawa może pogrążyć samego premiera" - zauważa "Fakt".