Dzwonek z łamanych kości
Minęło ćwierć wieku, od kiedy zespół Republika nagrał pełną retorycznych pytań piosenkę "Telefony". I choć w grudniu obchodziliśmy piątą rocznicę śmierci jej autora Grzegorza Ciechowskiego, a telefony komórkowe stały się sprzętem podręcznym, problem "gdzie dzwonić mam" okazuje się jednym z naczelnych tematów twórczości tak piosenkarskiej, jak literackiej.
W czerwcu czeka nas 15 rocznica pierwszej sieci komórkowej. A niedawno, w listopadzie i grudniu, wydawnictwo Czarne zorganizowało obwoźną wystawę z okazji swego 10-lecia. Jednym z głównych eksponatów był toporny analogowy aparat telefoniczny Centertela - jedyny środek łączności ze światem używany niegdyś przez założycieli tej wiejskiej oficyny z górskiego Wołowca - Monikę Sznajderman i Andrzeja Stasiuka. Niesprzyjająca pogoda często zakłócała połączenia, czasem czyniąc je wręcz niemożliwymi.
Mniej więcej w tym samym czasie telefon komórkowy pojawił się w prozie samego Stasiuka. W powieści "Dziewięć" (1999 r.) w celu zapewnienia łączności w niecnych celach wręcza swoim podwładnym służbowe komórki mafijny boss. Książka została wydana w przeddzień komórkowego boomu, kiedy telefonami takimi posługiwali się tylko biznesmeni i przestępcy.
Polityka