Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Drugie dno korupcyjnego skandalu w Sopocie

Sławomir J. nagrał prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, bo bał się o bezpieczeństwo swoich inwestycji - pisze "Rzeczpospolita".

Próba "wymuszenia" dwóch mieszkań pojawiła się w trakcie spotkania Sławomira J. i J. Karnowskiego niespodziewanie, przy okazji dyskusji o kłopotach J. z innym przedsięwzięciem. Biznesmena niepokoił rozwój wydarzeń wokół jego inwestycji w pewną galerię handlową. To dlatego J. postanowił nagrać wieloletniego przyjaciela. A wątek "mieszkaniowy" wypłynął w czasie rozmowy, przy okazji.

Z ustaleń "Rz" wynika, że sednem sprawy był znajdujący się w samym centrum Sopotu dom handlowy Laura, który chciał kupić J. - Któregoś dnia pochwaliłem się Karnowskiemu, że przymierzam się do jego kupna. Myślałem o kredycie albo o wspólniku. Karnowski wyjątkowo się w ten mój interes zaangażował. Teraz już wiem dlaczego - opowiada "Rz" Sławomir J., który twierdzi, że prezydent Sopotu do obsługi prawnej zakupu domu handlowego wraz ze zdobyciem na inwestycję kredytu polecił mu kancelarię prawną Głuchowski, Jedliński, Rodziewicz, Zwara i Partnerzy.

Jak twierdzi J., na początku października 2007 r. zauważył, że kancelaria działa zadziwiająco nieskutecznie. Potem okazało się, że nie dostanie kredytu, który miał mu załatwić mecenas Andrzej Zwara. A do właściciela domu handlowego miał się zgłosić inny chętny do kupna - spółka Capital Park, reprezentowana przez tę samą kancelarię. Zaproponowała pół miliona euro więcej niż J. Właściciel ostatecznie sprzedał nieruchomość J., który tymczasem zdobył kredyt gdzie indziej.

- Decyzje podejmował bank, który uznał, że J. ma za niski poziom zabezpieczenia kredytu - tłumaczy "Rz" Zwara. Zaznacza, że nie działał na szkodę klienta. - Poza tym J. zgłosił się do nas sam - podkreśla Zwara. Pytany o związki z Capital Park odpowiada krótko: "Spółka nigdy nie występowała o kupno domu handlowego Laura".

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także