Doktor G. będzie znowu operował
Odsądzono go od czci i wiary, zarzucono mu nawet zabójstwo. Kardiochirurg, którego CBA nazwała Mengele, wróci do pracy. Będzie przeszczepiał serca w Szpitalu MSWiA, skąd wyprowadzono go w kajdankach - zapowiada "Życie Warszawy".
Obie strony są już po wstępnych rozmowach. - Oficjalnej propozycji doktorowi jeszcze nie przedstawiliśmy - zastrzega "ŻW" Anna Malinowska, rzeczniczka rządowej lecznicy.
- Nie komentujemy tej sprawy - ucina pytania mec. Magdalena Bentkowska-Kiczor, obrońca lekarza. Jak ustaliła gazeta, kierownictwo szpitala od kilku tygodni prowadzi, na razie nieformalne, rozmowy z doktorem G. Chce, by wrócił, odbudował oddział kardiochirurgii, który po jego odejściu wyraźnie podupadł.
Powrót G. nabrał realnych kształtów po tym, jak niemiecki biegły wydał korzystną dla niego opinię. Wynika z niej, że lekarz nie zabił pacjenta. Ten dyskwalifikujący zarzut postawiła G. warszawska prokuratura. Teraz - jak się nieoficjalnie mówi - chce go umorzyć. Na ten moment, według informacji gazety, czeka obecne kierownictwo szpitala. Wtedy ma wyjść z oficjalną propozycją i zatrudnić dr. G. np. na umowę-zlecenie.
- Nikt wcześniej nie odważyłby się przyjąć do pracy lekarza, na którym ciążą tak poważne oskarżenia - mówi rozmówca "ŻW". Od lutego, kiedy CBA zatrzymało Mirosława G., przeszczepy serca przy Wołoskiej upadły. Ostatni, zresztą udany, lekarz wykonał w niedzielę w przeddzień zatrzymania. Potem zabiegów już nie było. - Dawcy są, ale nie ma transplantologa z uprawnieniami - mówią lekarze.
powiedział, że ośrodek transplantacyjny przy ul. Wołoskiej nie jest potrzebny, wydawało się, że to koniec. Jednak nowe kierownictwo resortu zdrowia nie przekreśla lecznicy.
- W ośrodkach transplantacyjnych najważniejsi są specjaliści. Jeśli szpital ich znajdzie, to nie sądzę, aby miał jakieś problemy z ponownym przeszczepianiem - mówi "ŻW" wiceminister zdrowia Krzysztof Grzegorek.
INTERIA.PL/PAP