"Dobrze, że Polacy ujawnili swoją wersję"
Jako Rosjaninowi jest mi wstyd za braki w raporcie MAK - wyznaje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Aleksander Koronczik, pracownik lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, były pilot wojskowych myśliwców.
Według niego, dobrze, że polska komisja badająca katastrofę ogłosiła swoją wersję ostatnich sekund lotu Tu-154. I bardzo dobrze, że zwróciła uwagę na to, iż wieża w Smoleńsku do ostatniej chwili potwierdzała, że samolot jest na kursie i na ścieżce, choć na niej nie był. Odchylenia sięgały kilkudziesięciu metrów.
"Kontrolerzy powinni bezwzględnie ostrzec o tym załogę. To, że tego nie zrobili, to największe uchybienie obsługi lotniska w Smoleńsku" - uważa były rosyjski pilot.
"Nie wiem, czy wieża mogła powstrzymać katastrofę, ale opis jej zachowań i błędów musi się znaleźć w dokumentach odtwarzających przebieg zdarzeń 10 kwietnia. Jako Rosjaninowi jest mi wstyd, że zabrakło tego w raporcie MAK" - mówi Aleksander Koronczik.
Pełny tekst rozmowy zamieszcza "Gazeta Wyborcza".
INTERIA.PL/PAP