Fabryka zalega bowiem miastu z podatkiem od nieruchomości na kwotę 750 tysięcy. Kierownictwo i załoga fabryki nie mogą zrozumieć po co zajmować konta zakładu - skoro wartość zajętych przez komornika pojazdów jest większa od długu. Dla spółki, która i tak już znajduje się w bardzo trudnej sytuacji oznacza to całkowity paraliż - w kilkunastu bankach zablokowano konta każde na 800 tysięcy złotych. - Nie możemy dokonywać płatności za prąd, za telefony, właściwie prowadzić działalności bieżącej. Jak również niestety musieliśmy wstrzymać wypłaty dla pracowników fizycznych - powiedziała Beata Stopyra, rzecznik prasowy firmy. - A to na pewno nie sprzyja atmosferze w zakładzie - dodaje Stopyra. Nie wiadomo też, jak w związku z tym, zakończą się rozmowy ze spółką "Polmot" w sprawie przejęcia fabryki. - To świństwo. Ci ludzie, jeśli negocjacje z "Polmotem" zakończą się fiaskiem, mogą zasilić armię bezrobotnych, a przecież ratusz wielokrotnie zapewniał, że zależy mu na tym, aby uratować fabrykę - mówią pracownicy. - My działamy zgodnie z prawem - twierdzą w ratuszu. Według Mirosława Kalinowskiego, rzecznika prasowego urzędu - miasto musi dbać o swoje interesy. Dziś w Warszawie o sytuacji Daewoo rozmawiać ma zarządca komisaryczny firmy.