Człowiek "zlagrowany" z "Pożegnaniu z Marią"
Tadeusz Borowski zaprezentował sylwetkę człowieka "zlagrowanego", którego na skutek tortur, głodu i nieludzkich warunków pozbawiono człowieczeństwa.
Człowiek "zlagrowany" pragnie tylko jednego, chce za wszelką cenę ocalić własne życie, staje się obojętny na cierpienie innych, nie potrafi przeciwstawić się złu, jest bierny wobec przemocy: "Jakże to jest, że nikt nie krzyknie, nie plunie w twarz, nie rzuci się na pierś? Zdejmujemy czapkę przed esesmanami wracającymi spod lasu, jak wyczytają, idziemy z nimi na śmierć i - nic? Głodujemy, mokniemy na deszczu, zabierają nam najbliższych. Widzisz: to mistyka. Oto jest dziwne opętanie człowieka przez człowieka. Oto jest dzika bierność, której nic nie przełamie. A jedyna broń - to nasza liczba, której komory nie pomieszczą". Człowiek, aby przetrwać w obozie, musi nauczyć się w nim żyć, musi kraść, krzywdzić innych, a wobec oprawców być posłusznym. Wrastanie w obozową rzeczywistość obnaża stopniową degradacje człowieka, proces podporządkowania swego życia jednemu tylko imperatywowi. Ludzie bardzo łatwo przyzwyczajają się do zła, zapominają o wartościach sprzed obozu, stają się bezwzględni. Uprzedmiotowieniu człowieka podporządkowany jest każdy element obozowej polityki. Ludzie, pozbawieni tożsamości, umieszczeni są w tłumie. Opowiadania Tadeusza Borowskiego mają pesymistyczny wydźwięk. Człowiek w obliczu śmierci staje się potworem, nie jest tylko niewolnikiem opanowanym przez żandarm. Pisarz w swojej twórczości zmaga się z takim właśnie bezdusznym, nieludzkim wymiarem człowieczeństwa.